W ciągu ostatnich kilku miesięcy gliwicka policja nie odnotowywała zawiadomień o utracie pieniędzy w tzw. grze w trzy karty lub trzy cukierki.
Już wydawało się, że organizatorzy oszukańczej zabawy nie znajdują naiwnych, a ich interes w naszym rejonie pada, gdy w sobotnie przedpołudnie pojawiła się osoba chętna do gry.
Na terenie targowiska przy ul. Targowej w Knurowie 50-latka uczestnicząca w „zabawie” pozbyła się tysiąca złotych. Pokrzywdzona najpierw utraciła część pieniędzy, potem zadziałał u niej mechanizm „muszę się odegrać”. W efekcie straciła wszystko, co przy sobie miała. O zdarzeniu powiadomiono knurowskich stróżów prawa, którzy natychmiast podjęli interwencję. Zatrzymano głównego organizatora gry i jednego z jego wspólników. To 38-letni mieszkaniec Zabrza, wielokrotnie notowany i karany za podobne czyny oraz 24-latek z Gliwic.
Osoby przystępujące do gry kierują się najwyraźniej wizją szybkiego wzbogacenia. Rodzi się pytanie o zdrowy rozsądek. Oczywistym jest, że kilku mężczyzn organizuje „zabawę” tak, by „się nie narobić, a zarobić”.
Pamiętaj: w grze prócz samych organizatorów jeszcze nikt nie wygrał.
Mechanizmy są proste. Organizatorzy nawołują do udziału, kusząc wysokimi wygranymi.
Uczestnik początkowo wygrywa drobne kwoty. Chęć zdobycia większych powoduje, że daje się wciągnąć. Emocje podsyca zwykle tłumek gapiów – tak naprawdę wspólników oszustów. Gdy gracz obstawia już dużą sumę pieniędzy i jest pewny zwycięstwa, okazuje się, że pod kubkiem nie ma upragnionego cukierka. Przegrywa więc pieniądze. Możliwość ich odzyskania graniczy z cudem – organizatorzy stają się wulgarni, agresywni, kierują pod adresem pokrzywdzonego groźby, a kiedy wzywana jest policja, uciekają. Podobnie jest w sytuacji, gdy po kilku drobnych wygranych gracz chce się z pieniędzmi wycofać – siłą i groźbą zmuszany jest do dalszej „zabawy”.
Najczęściej ofiarami „trzech kart” stają się przypadkowi obserwatorzy. Choć sami nie deklarują chęci gry, okazuje się, że też wskazują właściwy kubek i są wygranymi – jeden z organizatorów podchodzi do takich osób, krzyczy, natrętnie wręcza pieniądze, np. 200 zł. Wówczas ten, który pomógł wygrać, prosi, by się z nim wygraną podzielić. Osoba zaaferowana niespodziewaną nagrodą szuka w portfelu np. 50 zł i w tym momencie traci zarówno domniemaną wygraną, jak i własne pieniądze.
– Apelujemy do gliwiczan i mieszkańców powiatu odwiedzających giełdy i targowiska, by pod żadnym pozorem nie dawali się wciągnąć do gry. Zapewniamy, że nie ma w niej wygranych. A osoby, które są świadkami organizowania gry, prosimy o niezwłoczne powiadomienie policji. Kontakt pod bezpłatnym numerem telefonu 997 – mówią policjanci.