Zespół z Gliwic wzmacnia się, bo w najbliższym sezonie będzie występował w najwyższej lidze.
To prawdziwy hit na rynku transferowym. Nowym zawodnikiem GTK Gliwice został Robert Skibniewski, 4-krotny uczestnik mistrzostw Europy, mistrz Polski, mistrz Słowacji i 2-krotny wicemistrz Polski oraz Czech.
Skibniewski jest wychowankiem Luzu Bielawa. W 1999 roku trafił do drużyny juniorów Śląska Wrocław. W szybkim tempie dostał się do pierwszego zespołu i na koniec rozgrywek 2011/02 mógł świętować tytuł mistrza Polski. Z każdym kolejnym sezonem jego rola w najbardziej utytułowanym klubie w Polsce rosła, a w 2004 roku zapisał na swoim koncie kolejne trofeum. Tym razem Śląsk Wrocław zakończył rozgrywki na 2. miejscu. Był to również sezon, w którym klub z Dolnego Śląska grał w Eurolidze i mierzył się z czołowymi zespołami na Starym Kontynencie. To właśnie w tym okresie poznał się z obecnym szkoleniowcem GTK Gliwice, Pawłem Turkiewiczem. We Wrocławiu grał do 2006 roku, po czym przeniósł się do Polpaku Świecie. W następnym sezonie ponownie zmienił barwy i tym razem trafił do PGE Turowa Zgorzelec. Z tym klubem wywalczył kolejny srebrny medal mistrzostw Polski. Pomimo sukcesu, mierzący 183 cm zawodnik, zdecydował się na kolejne przenosiny i tym razem podpisał kontrakt z czeskim BK Prostejov. Ostatecznie w kraju naszych południowych sąsiadów spędził dwa sezony, a w drugim – grając wspólnie z Radosławem Hyżym – wygrał całe rozgrywki.
Po triumfie w Czechach zdecydował się na powrót do Polski i podpisał kontrakt z Anwilem Włocławek. Wystąpił tylko w dwóch meczach, po czym został zastąpiony przez Chrisa Thomasa. Szybko przeniósł się do Starogardu Gdańskiego, gdzie pod wodzą Pawła Turkiewicza zakończył sezon zdobyciem Pucharu Polski, a sam został MVP turnieju finałowego. W międzyczasie we Wrocławiu zaczął się odradzać Śląsk i kiedy okazało się, że klub ponownie wystartuje w ekstraklasie, to właśnie tam Skibniewski podpisał kolejną umowę. Sezon 2012/13 okazał się dla niego zdecydowanie najlepszym w karierze pod względem statystycznym, ale niestety klub nie przystąpił do kolejnych rozgrywek z powodu braku otrzymania licencji. To wymusiło kolejną przeprowadzkę i tym razem rozgrywający trafił do AZS-u Koszalin. Jednak jeszcze w trakcie trwania sezonu doszło do rozwiązania umowy, a popularny „Skiba” rozgrywki dokończył w słowackim Interze Bratysława, zdobywając kolejny złoty medal do swojej kolekcji.
Kolejnego lata historia ponownie zatoczyła koło i Śląsk ponownie zawitał do ekstraklasy, a tym samym Skibniewski znów wylądował we Wrocławiu. Tym razem na dwa sezony, choć ten drugi nie zdołał dokończyć w tym zespole. Po rozwiązaniu kontraktu w lutym koszykarz nadal trenował w stolicy Dolnego Śląska pod okiem Tomasza Niedbalskiego i Bartosza Pasternaka. Rzetelna praca zaowocowała podpisaniem kontraktu z Anwilem Włocławek. Po roku gry Skibniewski przedłużył umowę, ale po dziewięciu meczach trener Igor Milicić zrezygnował z jego usług, stawiając mocniej na Kamila Łączyńskiego oraz dodatkowo zatrudniając zagranicznego rozgrywającego, Jamesa Washingtona. Tym razem „Skiba” szybko znalazł nowy klub i trafił do King Szczecin. W tym klubie szło mu zdecydowanie lepiej, ale mimo to tego lata doświadczony rozgrywający ponownie szukał nowego pracodawcy.
Doniesienia medialne sugerowały, że Skibniewski trafi do Legii Warszawa. – Tak miało być. Byłem już dogadany z trenerem stołecznego zespołu, Piotrem Bakunem. Wszystko się jednak zmieniło, kiedy trzy dni temu zadzwonił trener Turkiewicz. Szybko też doszedłem do porozumienia z prezesem Jarosławem Zięba i tak oto znalazłem się w Gliwicach – tłumaczy 34-letni zawodnik. – Na grę w GTK zdecydowałem się z trzech powodów. Po pierwsze znam dobrze trenera Turkiewicza i wiem o tym, że nasza współpraca będzie się dobrze układać. Po drugie, mieszkam we Wrocławiu, a moja żona pochodzi z Kędzierzyna-Koźla. To dla mnie bardzo wygodne, by grać blisko domu. Wreszcie na koniec, jestem w trakcie studiów na wrocławskim AWF-ie – dodaje doświadczony rozgrywający.
Skibniewski w ostatnich latach grywał w klubach, które chciały walczyć o czołowe lokaty. Teraz trafia do beniaminka ligi. – Wiadomo, że nie będzie nam łatwo. Uważam jednak, że w Gliwicach zgromadził się ciekawy zestaw ludzki, a do tego dochodzi trener z bogatym doświadczeniem i bardzo dobrym warsztatem – zaznacza rozgrywający. – Szkoleniowiec potrafi dobrać ludzi pod względem charakterologicznym, więc jestem spokojny o to, jaki stworzymy zespół – podkreśla „Skiba”, który przez wiele lat grał także w reprezentacji Polski. Zadebiutował w niej w 2003 roku, a od tego czasu zaliczył także cztery udziały w mistrzostwach Europy (2007, 2009, 2011 i 2015). W tym okresie współpracował ponownie z Turkiewiczem, który wówczas był asystentem Mike’a Taylora. Tego lata Skibniewski znalazł się w szerokiej 24-osobowej kadrze Polski, ale po jej zawężeniu do 17 nazwisk miejsca już zabrakło. – Sezon zakończył się dla mnie w kwietniu. Od tego czasu nie rozgrywałem żadnych spotkań, więc czuję już ogromny głód koszykówki. W poniedziałek stawiam się w Gliwicach i zabieramy się ostro do pracy – podkreśla na zakończenie człowiek, który będzie dyrygował grą GTK.
Pierwszym obcokrajowcem, który zdecydował się podpisać umowę z GTK Gliwice jest Quinton Hooker.
Amerykański strzelec, występujący na pozycjach 1-2, jest absolwentem uczelni Północna Dakota, którą po raz pierwszej w jej historii wprowadził do turnieju finałowego NCAA.
Przygoda Północnej Dakoty z turniejem finałowym nie trwała długo, bo już w I rundzie Waleczne Jastrzębie uległy Arizonie. 82:100 Najlepszym strzelcem w tym spotkaniu był właśnie Hooker, który zdobył 25 punktów. Podobnie sytuacja wyglądała przez cały sezon zasadniczy, kiedy to nasz nowy zawodnik w wielu spotkaniach był najlepszym strzelcem. Ostatecznie w ciągu całych rozgrywek średnio rzucał 19,3 punktu, zbierał 4,6 piłki i miał 3,6 asysty oraz 1,8 przechwytu na mecz. Hooker doskonale rzuca też z dystansu. W każdym kolejnym sezonie na uczelni jego skuteczność rosła, by osiągnąć świetnym rezultat na sam koniec wynoszący 44% trafionych rzutów za trzy punkty. W ciągu czterech lat gry na uczelni został cztery razy wybrany graczem tygodnia konferencji Big Sky, w której występował jego zespół. W ostatnim sezonie gry otrzymał nagrodę MVP dla najlepszego zawodnika całej konferencji. Jego rekord punktowy wynosi 38 zdobytych „oczek” w starciu z Portland State w lutym 2016 roku. Latem tego roku trenował na obozie Houston Rockets, ale ostatecznie nie udało mu się podpisać kontraktu w NBA.
Mierzący 183 cm zawodnik może występować na pozycji rozgrywającego lub rzucającego obrońcy. Urodził się w Brooklyn Park w stanie Minnesota. Jego ojciec Ray, był zawodnikiem futbolu amerykańskiego w Wayne State w Nebrasce. Hooker ma dwie starsze siostry oraz młodszego brata, który trenuje futbol amerykański na uczelni w Iowa. Co ciekawe, w przeszłości nasz nowy zawodnik również trenował niezwykle popularną w USA dyscyplinę sportu, ale oprócz tego ćwiczył piłkę nożną i baseball. Ostatecznie, będąc już w szkole średniej zdecydował się postawić na koszykówce. W tym okresie był wielkim fanem byłego zawodnika Detroit Pistons, Bena Wallace’a. Nawet do tego stopnia, iż nosił podobną fryzurę oraz opaskę na głowie.