Policjanci coraz częściej korzystają z zapisów monitoringów: miejskich, przemysłowych, sklepowych, a nawet prywatnych, należących do mieszkańców.
Zapis obrazu jest doskonałym i obiektywnym materiałem dowodowym. W większości spraw śledczym udaje się zatrzymać sprawcę w wyniku własnej pracy dochodzeniowej, ale czasem podejmowane są decyzje o publikacji wizerunku z prośbą do internautów.
W bulwersującej opinię publiczną kradzieży – banerów z wystawy pt. „Żołnierze wyklęci” – detektywi z III komisariatu zabezpieczyli zapisy z rożnych monitoringów.
Od momentu zgłoszenia w terenie pracują operacyjni, dysponujący rysopisami sprawców oraz wydrukami ich wizerunków. W przypadku nieustalenia tożsamości śledczy opublikują zapisy w sieci i poproszą internautów o identyfikację dwóch młodych mężczyzn.
Dzięki monitoringowi rozwiązano też inną sprawę. Wczoraj przed godziną 19.00 do mieszkania przy ul. Toszeckiej zapukali detektywi z II komisariatu. Przeszukali lokal zajmowany przez 21-latka i znaleźli w nim markowy telefon komórkowy typu smartfon, skradziony tego samego dnia w jednym ze sklepów wielkopowierzchniowych. Zatrzymanie było możliwe m. in. dzięki zapisom monitoringu sklepowego. Skradziony towar wrócił do prawnego właściciela, a zatrzymany usłyszał zarzut dokonania kradzieży. Policjanci ustalają, czy młody gliwiczanin ma na koncie inne podobne przestępstwa.
„…markowy telefon komórkowy typu smartfon” 😉
A o co chodzi? Są telefony markowe starego typu, są smartfony no name, i są markowe smartfony (z natury rzeczy bardziej pożądane i droższe)…
Śledzę temat, również na innych portalach i dochodzę do wniosku, że użycie zwrotu „w bulwersującej opinię publiczną kradzieży „, jest lekko nad wyrost. Obiektywnie patrząc mieszkańcy Gliwic nie są zbulwersowani, a raczej podzielni co do zasadności i usytuowania wystawy.