Sekcja brydża sportowego Piasta zanotowała kolejny sukces.
Joanna Taczewska, brydżystka gliwickiego Piasta na rozgrywanych niedawno w Bułgarii Mistrzostwach Europy wywalczyła złoty medal. To już trzeci tytuł Mistrza Europy zdobyty przez brydżystów z Piasta w ostatnim miesiącu. W lipcu na najwyższym stopniu podium stanęli Mikołaj Taczewski – mąż, pani Joanny – i Aleksander Jezioro.
Z Joanną Taczewską rozmawia Grzegorz Muzia.
Grzegorz Muzia – Czy to pierwszy start w tak poważnej imprezie?
Joanna Taczewska – Nie, już od 7 lat jeżdżę na europejskie i światowe zawody juniorskie jako reprezentantka Polski. Mam najdłuższy staż reprezentacyjny spośród koleżanek, z którymi zdobyłyśmy złoto w Albenie. W brydżu kategoria juniora jest do 25 roku życia.
G.M. – Od kiedy pani uprawia/gra w brydża?
J.T. – Pierwsze swoje kroki w brydżu sportowym stawiałam 10 lat temu w lokalnych turniejach razem z tatą. Od tego czasu spędzam przy brydżu prawie cały czas wolny.
G.M. – Brydż to pasja czy sposób na zarabianie pieniędzy?
J.T. – Zdecydowanie pasja, jedyne pieniądze które otrzymuje z racji tego, że gram w brydża to stypendia sportowe za wysokie wyniki w sporcie. Dla nie mającego zobowiązań studenta są to kwoty, które pozwolą mu się troszkę usamodzielnić od rodziców, ale rodziny nie dałoby się za to utrzymać.
G.M. – Czy trzeba dużo czasu spędzać, by grać na tak wysokim poziomie?
J.T. – Oczywiście, jak w każdym sporcie bez częstego trenowania nie może być mowy o sukcesach. Treningi to nie tylko granie, ale także czytanie literatury brydżowej a także doskonalenie swojego systemu poprzez konsultacje z lepszymi zawodnikami i dyskusje z partnerem.
G.M. – Czy Gliwice to pani rodzinne miasto?
J.T. – W jakimś sensie jest to moje rodzinne miasto, gdyż w nim całe życie spędzili moi dziadkowie i dziadkowie mojego męża, tu też urodziły się nasze mamy. Tu studiował mój dziadek, tata, a do niedawna również mąż. Obecnie jesteśmy na etapie przenosin do Gliwic na stałe, w Piaście gram od czterech sezonów.
G.M. – Jak wyglądała droga do tytułu mistrzowskiego. Było ciężko, łatwo?
J.T. – Byłyśmy faworytkami tych zawodów, ponieważ zarówno 4 jak i 2 lata temu złoty medal Drużynowych Mistrzostw Europy Juniorek zdobyły Polki. Kesteśmy również aktualnymi mistrzyniami świata juniorek. Byłyśmy lepiej niż rywalki przygotowane technicznie i kondycyjnie i do tak długich mistrzostw. Dowodem na to jest fakt, że już przed ostatnim meczem zapewniłyśmy sobie złoty medal.
G.M. – Czy to był spodziewany tytuł, czy niespodzianka?
J.T. – Nie była to niespodzianka. Polskie juniorki są obecnie liderkami na świecie, mam nadzieję, że uda nam się te sukcesy kontynuować w reprezentacji kobiet.
G.M. – Jak zareagowała najbliższa rodzina?
J.T. – Najbliżsi zawsze za mnie trzymają kciuki i cieszą się z moich sukcesów. No może z wyjątkiem mojego synka, Julka (6 miesięcy). On jeszcze nie rozumie, że mama gra w brydża.
G.M. – Na co dzień czym się pani zajmuje, uczy, pracuje ?
J.T. – W czerwcu obroniłam pracę magisterską na wydziale prawa UŚ. Obecnie jestem mamą na pełen etat i przygotowuje się do egzaminu na aplikację.
G.M. – Jakie plany sportowe na najbliższą przyszłość
J.T. – Niestety w związku z moimi planami życiowymi, będę musiała chwilowo ograniczyć starty, do października. Wtedy rozpoczyna się kolejny sezon Drużynowych Mistrzostw Polski, wtedy też zacznę się szykować do kolejnych zawodów rangi mistrzowskiej. Cele na przyszłość to przyszłoroczne Mistrzostwa Świata Juniorek rozgrywane na Kubie oraz dostanie się do reprezentacji Polski kobiet.
… a przepraszam bardzo „dlaczego kolejny sukces” – ma to PIAST jakieś wczesniejsze – kojarzony tylko z „fusbalokami” napewno nie ma. Orły nasze piłkarskie dawno na ryj upadły … a za sukces Taczewskiej dziekujemy …
—
REDAKCJA: Owszem, są inne sukcesy Piasta w brydżu – https://infogliwice.pl/?p=4929
P.Joanno! gratuluję i z serca -dziekuję..