Działkowcy porządkują przed zimą swoje ogródki. Oznacza to, że bardzo często palone są liście, które spadły z drzew.
Co roku, działkowcy i właściciele posesji zadają sobie pytanie co z odpadami zielonymi zrobić. Palenie liści jest to zabronione. Wbrew pozorom pozbycie się tego, co spada z drzew nie jest wcale takie proste. Obowiązek sprzątania nakłada ustawa o utrzymaniu czystości i porządku w gminach. To, jak postąpić z liśćmi zebranymi z naszych działek czy ogrodów, określają poszczególne miasta i gminy. W Gliwicach tzw. odpady zielone należy segregować. Tymczasem liście najczęściej są palone. A za to grozi kara.
– Tak zwanych odpadów zielonych nie wolno palić, gdyż podczas tego procesu wydzielają się trujące substancje, które później wszyscy wdychamy. Czasem zdarza się, że palenie liści powoduje powstanie sporej ilości dymu, który może powodować utrudnienia w ruchu drogowym – mówi Marcin Kuczkowski z gliwickiej Straży Miejskiej.
Kara za palenie liści może być dotkliwa, gdy sprawa trafi do sądu. Wówczas może on nałożyc karę sięgającą nawet 5 tysięcy złotych.
Dym jest bowiem bardzo szkodliwy dla ludzi i środowiska. Dlatego każde spalanie liści powinno być zgłaszane straży miejskiej. Strażnicy miejscy mówią, że nigdy od razu nie karają mandatami, najpierw starają się ludzi edukować.
Co więc z odpadami zielonymi robić?
Liście można umieścić w specjalnym kompostowniku. Jednak nie każdy go posiada. Można też zebrać je do worków koloru brązowego, które zabierze firma Remondis. Można także liście zapakowane do worków dostarczyć we własnym zakresie do Przedsiębiorstwa Składowania i Utylizacji Odpadów przy ul. Rybnickiej. Za pozostawienie liści w punkcie selektywnej zbiórki odpadów nie są pobierane opłaty.
Mimo to liście są palone, najczęściej na działkach. Strażnicy miejscy w okresie jesiennym regularnie patrolują okolice ogrodów działkowych, to w każdym tygodniu odbierają po kilka zgłoszeń, o tym, że na terenie ogródków coś się pali. Często też liście wrzucane są do pojemników na śmieci. Tak robić również nie wolno.
(łf)
O czym wy piszecie,nie ma szans pomimo ustawy na darmowe brązowe worki.Pani z biura obsługi Remondis-wyrażnie dziś mi powiedziała,jako działkowiec muszę za nie zapłacić.
płać nie pal nie myśl bądż dobrą OWIECZKĄ
Oczywiście , nie palić. Niech się choroby i zaraza roznosza !
Wystarczy popatrzeć na wszystkie kasztanowce w mieście. Nie ma zdrowego drzewa.
Kiedyś paliło się liście i drzewa były dorodne i zdrowe….a teraz chemia, chemia i rak !!!!!
A Straż Miejska niech przyglada się kominom i temu co się z nich wydobywa i jak śmierdzi.
A kilka lat temu spacerując po Placu Grunwaldzkim, na kilku posesjach przy ul. Jana III Sobieskiego palono liście, dym, jak diabli leciał prosto na plac i nie dało się spacerować. Wykonałem tel. do sm` a strażnik przyjmujący nie wiedział, że nie można palić liści… Ale w końcu po długich namowach przyjął zgłoszenie. Wyjaśnienie: sm – z małych liter, bo do momentu aż strażnicy będący zatrudnieni przez miasto, czyli przez nas – podatników, nie będą znać przepisów drogowych i innych dotyczących porządku w mieście, to niezbyt ich będę szanował. Także za to, że nie przepuszczają pieszych na pasach – powinni świecić… Czytaj więcej »