Centrum Onkologii Instytut w Gliwicach ma już 70 lat. Przez dziesięciolecia lekarze pomagają chorym.
Dzisiaj jest to ośrodek nowoczesny na światowym poziomie. Coraz częściej o sukcesach lekarzy z Gliwic głośno jest nie tylko w Polsce ale i na świecie.
Warto przypomnieć, kto był twórcą dzisiejszego Instytutu w Gliwicach.
Stanisław Bylina, twórca i pierwszy dyrektor Państwowego Instytutu Przeciwrakowego w Gliwicach, był lekarzem stawiającym na pierwszym miejscu dobro pacjentów i rozwój placówki, którą zarządzał. Nie chciał słuchać wytycznych płynących z ust coraz silniejszych w mieście i województwie działaczy PPR, a następnie PZPR, zwłaszcza w sprawach kadrowych, w których partia komunistyczna chciała mieć ostatnie słowo. Kiedy w 1950 r. oskarżono go o rzekome błędy w sztuce lekarskiej i postawiono mu zarzuty działań niezgodnych z prawem, potrafił dowieść nieprawdziwości kłamstw, jakich się dopuszczono, by pozbawić go stanowiska. W piątek, 6 października dr Bogusław Tracz, historyk, przypomni sylwetkę tego niezłomnego lekarza, zasłużonego dla Gliwic, które dzięki niemu szczycą się jedną z najlepszych placówek onkologicznych w kraju.
Stanisław Bylina, twórca i pierwszy dyrektor Państwowego Instytutu Przeciwrakowego w Gliwicach, ojciec gliwickiej onkologii, urodził się 8 maja 1903 r. w Stryju. W 1920 r. opuścił rodzinne miasto i wyjechał do Poznania, gdzie w 1921 r. złożył egzamin dojrzałości i jeszcze w październiku tego samego roku rozpoczął studia na Wydziale Lekarskim Uniwersytetu Poznańskiego. Już w trakcie studiów dostrzeżono w nim kandydata na wybitnego lekarza. Jeszcze przed uzyskaniem dyplomu, latem 1925 r. z nominacji Senatu Uniwersytetu Poznańskiego otrzymał stanowisko asystenta w Klinice Otolaryngologicznej tejże uczelni. Studia medyczne ukończył z wynikiem celującym i w lipcu 1927 r. został promowany na doktora wszech nauk lekarskich.
Jesienią 1927 r. objął stanowisko starszego asystenta w Klinice Chirurgicznej Uniwersytetu Poznańskiego. Jednocześnie cały czas pogłębiał wiedzę. Studiował biologię, odbywał staże w Londynie, Sztokholmie, Paryżu, Brukseli i Berlinie. Był jednym z prekursorów zastosowania rentgenoterapii w leczeniu nowotworów. W sierpniu 1939 r. dosłownie na kilkanaście dni przed wkroczeniem Niemców powierzono mu stanowisko dyrektora i opracowanie planów Instytutu Radowego Spółki Brackiej na Śląsku oraz ordynaturę Oddziału Chirurgicznego w Chorzowie. Jednocześnie powierzono mu rozpoczęcie prac nad uruchomieniem planowanego Śląskiego Instytutu Radowego.
Ambitne plany i zamierzenia przerwał wybuch wojny. Po krótkim epizodzie lekarza wojskowego w kampanii wrześniowej trafił do Jarosławia, gdzie prowadził lecznicę chirurgiczną. Wiosną 1940 r. został zaprzysiężony jako żołnierz ZWZ i przyjął pseudonim „Adam”. W swojej klinice udzielał opieki lekarskiej wszystkim potrzebującym konspiratorom i rannym żołnierzom podziemia. Od czerwca 1941 r. lecznica pełniła rolę konspiracyjnego szpitala rzeszowskiego podokręgu ZWZ, a następnie AK.
Po zakończeniu wojny postanowił wrócić na Górny Śląsk, by kontynuować prace przy organizacji Instytutu Przeciwrakowego. Tym razem wybór padł na Gliwice, gdzie na nowopowstającą placówkę leczenia nowotworów przeznaczono budynki dawnej niemieckiej kliniki dla kobiet. Wielkim nakładem sił, środków, a przede wszystkim wytężonej pracy w czerwcu 1947 r. oddano do użytku oddział kliniczny z 50 łóżkami. Rok później do dyspozycji pacjentów było ich już 150, a trzy lata później aż 280.
W Gliwicach Bylina wznowił prace nad zastosowaniem radioterapii w leczeniu nowotworów. Za pośrednictwem UNRRA pozyskał dla Polski przydział dziesięciu gramów radu w platynowych igłach i tubach, z czego Ministerstwo Zdrowia osiem gramów przekazało dla Gliwic. W 1948 r. w Szwecji udało się kupić dziesięć aparatów do rentgenowskiej terapii głębokiej oraz jeden aparat diagnostyczny. Do końca lat czterdziestych gliwicki Instytut wyposażono w najnowocześniejszy sprzęt i aparaturę, w czym pomagali mu m.in. polscy lekarze i specjaliści, którzy pozostali na Zachodzie. Równocześnie z oddziałami chorych zorganizowano pracownie i zakłady naukowo-badawcze – analiz klinicznych, histopatologii, rentgenodiagnostyki, mikrobiologii i wreszcie duży zakład onkologii eksperymentalnej. Do każdego z nich zatrudniano uznanych specjalistów i pracowników naukowych, których ściągano do pracy w Gliwicach.
Również Bylinie zawdzięczano uruchomienie w 1948 r. pierwszej w Polsce Przychodni Profilaktyki Raka, w której wykonywano badania wykrywania wczesnych postaci raka szyjki macicy. Badaniami cytologicznymi objęto również pacjentki poniżej 20 roku życia, co było w tamtym czasie nowością.
Nigdy nie wstąpił do partii komunistycznej. Potrafił przeciwstawić się władzy, jeśli tylko chodziło o dobro pacjentów. Pod koniec 1948 r. rozpoczęto przeciwko niemu bezpardonową nagonkę, fałszywie oskarżając o niegospodarność i błędy w sztuce lekarskiej. Odmawiano mu możliwości wyjazdów za granicę na szkolenia i sympozja lekarskie. Administracyjnymi środkami ograniczano możliwości rozwoju naukowego. Wreszcie 1 listopada 1950 r. pozbawiono go stanowiska Dyrektora Instytutu i Ordynatora Oddziału Chirurgii Nowotworów. Równocześnie Prokuratura Wojewódzka w Katowicach wydała nakaz aresztowania Byliny. Doniesienie nań złożone przez dwóch lekarzy, członków PZPR, zawierało osiem zarzutów popełnienia błędów w sztuce lekarskiej oraz dziewięć zarzutów przestępstw kryminalnych. Bylina rozpoczął batalię sądową. Po licznych rozprawach, pismach i ekspertyzach oraz dostarczeniu niezależnych od siebie orzeczeń z Akademii Medycznej w Krakowie i Akademii Medycznej w Warszawie ostatecznie Prokuratura Generalna sprawę umorzyła.
Pomimo prawnego potwierdzenia niewinności, utraconego stanowiska już nie odzyskał. W styczniu 1951 r. otrzymał nakaz pracy w szpitalu miejskim w Lesznie Wielkopolskim, gdzie zajął się organizacją Oddziału Laryngologicznego oraz przyszpitalnej przychodni laryngologicznej. Równocześnie podjął na pół etatu pracę jako laryngolog w Przychodni Kolejowej w Lesznie. Do Gliwic już nie powrócił.
W grudniu 1961 r. został powołany na stanowisko redaktora w Państwowym Zakładzie Wydawnictw Lekarskich. Od połowy lat sześćdziesiątych powrócił do lecznictwa otwartego w dzielnicy Warszawa-Ochota. Pomimo przejścia na emeryturę w 1973 r., pracował nadal w niepełnym wymiarze godzin. Zmarł w 1978 r. w Warszawie.
Wiosną 2016 r., prawie 70 lat po tym jak Stanisław Bylina przyjechał pierwszy raz do Gliwic, z inicjatywy dyrektora Muzeum w Gliwicach, Grzegorza Krawczyka, postanowiono nazwać jego imieniem jedną z ulic. W dniu 19 maja 2016 r. gliwiccy radni jednogłośnie podjęli uchwałę, by ulicy biegnącej od ul. Henryka Sienkiewicza w kierunku ul. Bohaterów Getta Warszawskiego nadać nazwę ulica dr. Stanisława Byliny. Tą samą uchwałą zdecydowano, by również rondu zlokalizowanemu na skrzyżowaniu ulic Henryka Sienkiewicza oraz Stanisława Dubois nadać nazwę: rondo dr. Stanisława Byliny. Tym symbolicznym gestem doceniono po latach niezaprzeczalny wkład tego człowieka w stworzeniu gliwickiej placówki onkologicznej, dziś będącej chlubą miasta i regionu.
Wiosną 2016 r., prawie 70 lat po tym jak Stanisław Bylina przyjechał pierwszy raz do Gliwic, z inicjatywy dyrektora Muzeum w Gliwicach postanowiono nazwać jego imieniem jedną z ulic. 19 maja 2016 r. gliwiccy radni jednogłośnie podjęli uchwałę by ulicy biegnącej od ul. Henryka Sienkiewicza w kierunku ul, Bohaterów Getta Warszawskiego nadać nazwę ulica dr Stanisława Byliny. Tą samą uchwałą zdecydowano, by również rondu zlokalizowanemu na skrzyżowaniu ulic Henryka Sienkiewicza oraz Stanisława Dubois nadać nazwę: rondo dr Stanisława Byliny. Tym symbolicznym gestem doceniono po latach niezaprzeczalny wkład tego człowieka w stworzeniu gliwickiej placówki onkologicznej, dziś będącej chlubą miasta i regionu.
źródło: Muzeum w Gliwicach / Bogusław Tracz