Ogólnopolskie trendy są nieubłagane – duże miasta wciąż tracą mieszkańców. Także nam ubyło dokładnie 1552 gliwiczan w ubiegłym roku.
To oczywiście nie jest najlepsza wiadomość, ale i tak liczba mieszkańców w Gliwicach spada wolniej, niż w wielu innych dużych miastach (na Śląsku i nie tylko).
Zmniejszanie się liczby mieszkańców wynika z:
– niskiego przyrostu naturalnego w całym kraju (i na to żadnego lekarstwa lokalna władza nie wymyśli, tu się kłania prorodzinna polityka państwa);
– przemieszczanie się lepiej sytuowanych (czytaj: budujących i kupujących domy) do stref poza miastem, gdzie panują cisza, spokój i zieleń. W tej dziedzinie jednak Gliwice od lat „walczą” oferując tereny pod budownictwo jednorodzinne równie piękne, a w mieście. I będziemy walczyć dalej.
Z dobrych wiadomości warto jeszcze odnotować, że w minionym roku powitaliśmy na tym świecie 1596 nowo narodzonych gliwiczan (wedle płci, prawie pół na pół: 794 dziewczynki i 802 chłopców).
Ostatniego dnia minionego roku w Gliwicach było o 8590 więcej pań niż panów. Czy oznacza to perspektywę samotnego życia lub poszukiwania partnerów z innych miast? To wszystko zależy od daty urodzenia. W przedziale wiekowym 20 – 30 lat liczbowo nieco przeważają mężczyźni (choć jest ich tylko o 406 więcej). Która z pań w tym wieku nie zdąży założyć rodziny, może mieć kłopoty, bo w wyższych przedziałach wiekowych liczba mężczyzn gwałtownie maleje w porównaniu z liczbą kobiet.
Cóż, statystyki są nieubłagane. Panie po prostu żyją dłużej (statystycznie, rzecz jasna). Dowód? Pań urodzonych w latach 1906 – 1914 mamy w Gliwicach aż piętnaście! A najstarszy pan urodził się dopiero w roku 1915.
—
UM Gliwice