Codzienność pokazuje, że piesi uczestnicy ruchu, nierzadko również są na bakier z kodeksem drogowym.
– Bardzo często wchodzą na jezdnię bezpośrednio przed pojazdem, przechodzą w miejscach niedozwolonych oraz nie stosują się do dotyczących ich znaków i sygnałów drogowych. W naszym mieście problem stał się szczególnie widoczny na rogu ulic: Jana Pawła i Mikołowskiej, gdzie umieszczony znak „zakazu ruchu pieszych” jest nagminnie ignorowany – mówią strażnicy miejscy.
Ze względu na prowadzone tam prace na wysokościach fragment chodnika został wyłączony z ruchu pieszych. Oznaczono też bezpieczny ciąg komunikacyjny. Mimo to wiele osób woli nie dostrzegać znaków i porusza się jezdnią, stwarzając niebezpieczeństwo dla siebie i ruchu pojazdów, który w tym miejscu jest dość intensywny. Ze względu na duże zagrożenie newralgiczne miejsce jest stale patrolowane przez funkcjonariuszy straży miejskiej.
– Znak „zakaz ruchu pieszych” stosuje się w celu wyeliminowania ruchu pieszych na danym odcinku drogi, ze względu na panujące warunki lokalne. Znak dotyczy tej części drogi, na której został umieszczony. Umieszczając znak, należy zapewnić pieszym alternatywny, bezpieczny ciąg komunikacyjny. Pojawienie się znaku stanowi jednocześnie informację o występującym zagrożeniu tj. roboty drogowe czy prace na wysokościach, dlatego jego przestrzeganie jest tak istotne – mówią gliwiccy strażnicy.
A niedałoby się w ogóle zlikwidować tych chodników. Niech będzie chodnik po jednej stronie drogi, tam gdzie to naprawdę konieczne. Większość normalnych ludzi porusza się samochodami. Lepiej w miejscu tych chodników zrobić po prostu parkingi