Po czterech miesiącach zakończyły się prace przy renowacji kaplicy Gallich oraz modernizacja parku przy ul. Kozielskiej 8.
Remont kaplicy był szeroko zakrojony oraz konsultowany z konserwatorem zabytków.
– Wilgoć, ubytki w cegłach, braki w tynku, przerdzewiałe elementy kute – to zastaliśmy na miejscu. Ale mamy doświadczenie w takich projektach i chętnie podejmujemy wyzwania przy rekonstrukcji zabytkowych obiektów. Jesteśmy zadowoleni z efektu końcowego. – mówi Jarosław Florczyk, wykonawca prac. Remont obejmował izolację fundamentów, staranne uzupełnienie ubytków oraz wzmocnienie ścian, odbudowę dachu, rekonstrukcję drzwi oraz krat okiennych oraz prace renowacyjno-konserwatorskie wnętrza. – Największym wyzwaniem było odtworzenie dachu. To konstrukcja sprzed ponad 100 lat, więc prace musieliśmy powierzyć prawdziwym fachowcom. Nie każdy cieśla poradziłby sobie z takim zadaniem – dodaje wykonawca.
Kaplica odzyskała neogotycki wygląd. Budowla została zaprojektowana na planie ośmioboku. Elewacja została wykonana z cegły klinkierowej z pasem cegły glazurowanej. We wnętrzu z dużą starannością odtworzono krzyżowe sklepienie. Do okien wróciły masywne okucia. Dach przykryła czarna dachówka, która rozmiarem i kształtem przypomina oryginalne płytki. Zwieńczeniem prac było zamontowanie pamiątkowej tablicy, która będzie przypominać, że w tym miejscu stoi kaplica grobowa Gallich.
Równolegle z remontem kaplicy prowadzona była modernizacja parku – uporządkowano zieleń, przygotowano teren pod przyszłe nasadzenia drzew i krzewów, wytyczono alejki. Teren został oświetlony.
Koszt dwóch inwestycji to ok. 995 tys. zł z budżetu miasta. Prace były nadzorowane przez służby techniczne MZUK oraz konserwatora zabytków.
W trakcie remontu zdecydowano, żeby otworzyć kryptę znajdującą się pod kaplicą. Archeolodzy z gliwickiego Muzeum wśród gruzu i połamanych desek odnaleźli także ludzkie szczątki (kości i czaszki) oraz okucia i uchwyty trumien. – W Gliwicach otwierając kryptę grobową na spektakularne niespodzianki raczej nie liczyliśmy. – mówi Ewa Pokorska, miejski konserwator zabytków. Wiadomo co mieści krypta grobowa. Trumny, kości. Archeolodzy być może liczyli na jakieś pozostałości ubrań: guziki, zapinki. Oprócz prawdopodobnie 17 szkieletów zastali fragmenty trumien, krzyże, klepsydry. To wszystko. Żadnej biżuterii, kosztownych drobiazgów nie było. Do Muzeum zawędrowały jedynie wspomniane klepsydry, które zostaną poddane pracą konserwatorskim.
Zapadała decyzja o ponownym pochówku. W piątek (19.12.2014) w kościele Podwyższenia Krzyża Świętego została odprawiona msza w intencji zmarłych, a szczątki zostały złożone do trumny, którą ponownie umieszczono w krypcie pod kaplicą. Uroczystość poprowadził Ojciec Piotr Świerczok.
Historia tego miejsca sięga końca XVIII wieku, kiedy na tyłach dzisiejszego Zakładu Opiekuńczo-leczniczego przy ul. Kozielskiej funkcjonował cmentarz. W 1796 r. został pochowany tam przedstawiciel rodu Gallich, Bartolomeus. Ta włoska rodzina zajmowała się sprzedażą win i przypraw. Niektóre źródła mówią, że w 1800 roku kaplicę na grobie ojca wybudował Franz. Tak chciał upamiętnić zmarłą żonę.
—
fot. MZUK