Wiele środowisk interesowało się losem Domu Przedpogrzebowego w Gliwicach. Teraz – gdy miasto rozpoczęło gruntowny remont – chętnych do udzielenia finansowego wsparcia brak.
Takiego muzeum jeszcze w naszym regionie nie ma. Dom Przedpogrzebowy w Gliwicach będzie miejscem prezentacji historii górnośląskich Żydów. Zabytkowy budynek z 1903 roku to jedyne w Polsce dzieło wybitnego austriackiego architekta Maxa Fleischera i jeden z niewielu obiektów żydowskiej architektury na Śląsku, który przetrwał do naszych czasów w niezmienionej zasadniczo formie.
Budynek przy ul. Poniatowskiego, który w przeszłości służył gminie żydowskiej, niszczał przez wiele lat, popadał właściwie w ruinę. Prezydent Gliwic w 2007 roku postanowił uratować cenny zabytek, ale sprawa nie była prosta.
Nieruchomość nie należała do miasta i dlatego miasto nie mogło przeprowadzić remontu. Konieczne było uregulowanie sprawy własności. Po długich staraniach – kilka lat temu – udało się przekonać do współdziałania Gminę Wyznaniową Żydowską, która sama nie zdołała zgromadzić pieniędzy na renowację. Jako prawny spadkobierca przejęła obiekt od Skarbu Państwa, a następnie przekazała go miastu w celu uchronienia przed dalszą dewastacją. Porozumienie w tej sprawie zawarli: prezydent Zygmunt Frankiewicz i przewodniczący katowickiej gminy Włodzimierz Kac.
Wiele środowisk wyrażało i wtedy, i później poparcie dla tej inicjatywy. Mówiono o pomysłach na wykorzystanie obiektu, o możliwościach finansowego wsparcia. Na razie z tych obietnic niewiele wyniknęło.
Gliwice, póki co, muszą radzić sobie same. Dłużej nie można było już czekać.
W obiekcie ma powstać muzealny oddział poświęcony historii Żydów na Górnym Śląsku. Ruszył remont budynku. Wykonuje go katowicka firma projektowo-budowlana KONIOR. Prace powinny zakończyć się na początku przyszłego roku. Kolejnym krokiem będzie zagospodarowanie wnętrz i dostosowanie ich do nowej funkcji – oryginalna aranżacja wystawy oraz przygotowanie pomieszczeń na potrzeby działalności edukacyjnej. Wstępna koncepcja jest już gotowa, a całość zapowiada się bardzo ciekawie. Koszt całej inwestycji jest szacowany na mniej więcej 5,5 mln zł, potem miasto będzie musiało także placówkę utrzymywać. Gliwice prowadzą więc nadal poszukiwania dofinansowania ze źródeł zewnętrznych – na szeroką skalę.
O pomoc w rewitalizacji obiektu zwrócono się pisemnie do 75 polskich i zagranicznych organizacji. Odpowiedziały 22, ale żadna jak dotąd nie zadeklarowała wsparcia finansowego.
Gliwice starały się też w Urzędzie Marszałkowskim w Katowicach o dofinansowanie z dzielonych w naszym województwie środków z Unii Europejskiej. Choć wniosek został oceniony pozytywnie pod względem formalnym i merytorycznym, nie został ostatecznie zakwalifikowany do otrzymania dotacji.
– Dom Przedpogrzebowy to obiekt unikalny, który po dostosowaniu do nowych funkcji będzie miał bez wątpienia znaczenie o zasięgu co najmniej regionalnym i będzie służył także mieszkańcom innych miast. Powstanie niepowtarzalna ekspozycja w skali kraju. Dlatego dziwi nas taka decyzja i złożyliśmy już protest – komentuje Krystian Tomala, zastępca prezydenta Gliwic. Pod koniec czerwca spotkał się w Warszawie z Michaelem Schudrichem, Naczelnym Rabinem Polski, który wyraził poparcie dla gliwickich działań i obiecał lobbowanie na rzecz ratowania Domu Przedpogrzebowego. Miasto ubiega się także o dofinansowanie renowacji w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
Gliwice z powodzeniem pozyskują pieniądze ze źródeł zewnętrznych na różne inwestycje, także na ratowanie obiektów o charakterze zabytkowym. Efekty widać na przykładzie pieczołowicie odrestaurowanych budynków po dawnej kopalni. Także tym razem rezultat może być imponujący. Warto poprzeć ten projekt.