Coraz pewniej i coraz lepiej poczynają sobie w grach kontrolnych podopieczni Marcina Brosza.
W trzecim w tym roku rozegranym sparingu gliwiczanie pokonali MFK Karvina 2:1. Obydwa gole dla niebiesko-czerwonych strzelił Brazylijczyk Maycon. Trenerzy Piasta nie powtórzyli scenariusza z pierwszych dwóch gier kontrolnych nie wystawiając na pierwszą połowę tej samej jedenastki. W wyjściowym składzie znaleźli się za to Bartosz Sopel i 17-latek, Patryk Nalepa. Obaj nie zawiedli.
– Jesteśmy zadowoleni z tego co pokazują. Mecze kontrolne to dla takich zawodników to szansa na naukę i nabranie niezbędnego doświadczenia. Jeśli Bartek Sopel będzie dalej tak pracował jak dotychczas i robił takie postępy, to za pół roku będzie wychodził podstawowym składzie – oceniał postawę młodych graczy Dariusz Dudek.
Generalnie jednak tych pierwszych 45 min. gliwiczanie nie mogą uznać za udane. To gospodarze stworzyli sobie więcej sytuacji z czego jedną wykorzystali.
W 27 min po bardzo ładnym podaniu testowany przez trenerów z Karviny zawodnik z nr 6. stanął oko w oko ze Steingerem i na raty pokonał go. – Gospodarze grali mocnym pressingiem. Ułatwiało im to boisko, które nie jest pełnowymiarowe. Dodatkowo w tej pierwszej części graliśmy pod wiatr – tłumaczył po meczu Mariusz Zganiacz. Dodajmy, że kilkoma udanymi interwencjami w bramce Piasta popisał się w tej części gry Słowak, Jaroslav Steiniger.
Zaraz po zmianie stron na murawie pojawił się Maycon. Nie on jednak jako pierwszy stanął przed szansą na wyrównanie, ale Tomasz Podgórski.
W 52 min pomocnik Piasta nie zdołał jednak skutecznie zamknąć podania Chałbińskiego przestrzeliwując z kilku metrów. W 56 min urazu nabawił się Sławomir Szary i przed czasem musiał opuścić plac gry.
– Dopiero w poniedziałek, jak zrobimy szczegółowe badania, będziemy mogli powiedzieć co się stało Sławkowi – tuż po meczu mówił Marek Wójcik, doktor opiekujący się zawodnikami Piasta. W tej samej minucie Maycon znalazł sposób na bramkarza z Karviny. Brazylijczyk przejął piłkę wyrzucą z autu, pociągnął z nią wzdłuż linii pola karnego i w najmniej spodziewanym momencie uderzył z z 16 metrów, precyzyjnie tuż przy słupku – Trenerzy powtarzają nam ciągle, że jak się nadarzy okazja, to należy strzelać i tak też zrobiłem. Cieszę się, że wpadło – wyjaśniał po meczu Maycon. Były piłkarz Jagiellonii Białystok na tym jednak nie skończył. W 72 min dostał on idealne wręcz prostopadłe podanie od Iwana, w pełnym biegu minął bramkarza i strzałem już do pustej bramki podwyższył wynik na 2:1.
Pojedynek z Karvina był wyjątkowy dla Jana Buryana który w tym klubie spędził dwa lata. O tym, że był nieprzeciętnym zawodnikiem świadczy choćby jego zdjęcie umieszczone w klubowej gablocie.
– Fajnie było tu wrócić i zagrać, ale tak naprawdę to większość chłopaków, którzy dziś zagrali to zupełnie nowe twarze i ich nie znam. Fajnie jednak, że wygraliśmy – swój powrót na stare śmieci komentował czeski obrońca.
We wtorek gliwiczanie wyjadą na trzecią część obozu do kamienia. W środę zmierzą się także z czeska drużyną. Tym razem przeciwnikiem niebiesko-czerwonych będzie 9. zespół II ligi czeskiej – FK Fotbal Trinec.
fot. Michał Duśko