r e k l a m a


Gliwiczanka ma 100 lat. „Urodziłam się jako Niemka, umrę jako Polka”

Pani Elżbieta Smagacz skończyła sto lat. Z okazji tak ważnego jubileuszu solenizantkę odwiedziła prezydent Gliwic Katarzyna Kuczyńska-Budka z bukietem kwiatów i życzeniami wielu wspaniałych lat w zdrowiu i radości.

Elżbieta Smagacz urodziła się 23 marca 1925 r. w Raciborzu jako jedno z pięciorga dzieci Józefa i Reginy Wyrwich. Na chrzcie otrzymała imię Hildegarda. W 1949 r. zmieniła je na Elżbieta. Ojciec był kotlarzem na kolei, mama zajmowała się domem. Po przeprowadzce do Gliwic zamieszkali w dzielnicy kolejowej, na Zatorzu. Będąc małą dziewczynką, uwielbiała chodzić do szkoły i zawsze siadała w pierwszej ławce. Pamięta budowę kościoła p.w. Chrystusa Króla i pierwszego proboszcza. Beztroskie dzieciństwo przerwała wojna. Podczas jej trwania pani Elżbieta ukończyła szkołę zawodową o specjalności praca biurowa i zatrudniła się w dużym sklepie motoryzacyjnym.

W styczniu 1945 r., w obawie przed Armią Radziecką, ostatnim transportem kolejowym rodzina opuściła miasto, dotarła do Lipska. Tam podczas bombardowania została zasypana w piwnicy. Uwolnili ich Anglicy. W 1947 r. zdecydowali się na powrót do Gliwic. Podczas wojny pani Elżbieta straciła brata i siostrę. Często, po latach powtarzała: „Żeby już nigdy nie było wojny”.

Gliwice znajdowały się już w granicach Polski. Trzeba było odnaleźć się w nowej rzeczywistości, nauczyć się mówić po polsku. Początki były trudne. W trakcie kursu Wszechnicy Radiowej pani Elżbieta zdobyła wiedzę o Polsce współczesnej, co ułatwiło jej znalezienie pracy. Na początku lat pięćdziesiątych znalazła zatrudnienie w Zakładach Naprawczych Taboru Kolejowego przy ul. Chorzowskiej. Po ukończeniu kursu na magazyniera, w 1961 r. została kierownikiem magazynu, w którym pracowała do emerytury 1980 r.

IMG WA
fot. D. Nita-Garbiec / UM Gliwice

W zakładzie poznała repatrianta ze Lwowa Kazimierza Smagacza, za którego w 1953 r. wyszła za mąż. Doczekali się córki i syna. Kazimierz Smagacz był tokarzem, zdobył tytuł mistrza, a po ukończeniu kursów pedagogicznych został instruktorem praktycznej nauki zawodu w szkole przyzakładowej.

Państwo Smagacz przeżyli w zgodzie prawie sześćdziesiąt lat. Na emeryturze uprawiali ogródek i przygotowywali przetwory.
Pani Elżbieta lubiła robić na drutach, obdarowywać rodzinę i znajomych ciepłymi skarpetami. Do dziś jest pogodna, uśmiechnięta i życzliwa, zawsze chętnie wspierała osoby samotne, będące w potrzebie. Jest pracowita i rodzinna, blisko związana z najmłodszą siostrą. Po śmierci męża zamieszkała z córką, która opiekuje się nią na co dzień. Wspiera ją rodzina. Dużą pomocą jest też lekarz rodzinny z przychodni przy ul. Opolskiej.

Elżbieta Smagacz niemal całe życie spędziła w Gliwicach, najpierw niemieckich, a po 1945 r. polskich. Często powtarza: ,,Urodziłam się jako Niemka, będę umierała jako Polka”.

ZOBACZ TEŻ

KOMENTARZE

Subscribe
Powiadom o
guest

2 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Silesian
Silesian
1 dzień temu

Życzenia długiego jeszcze życia JUBILATCE! Plurimos annos!

Cziłałka
Cziłałka
1 dzień temu

i winna pamiętać Miasto Knurów po dziś dzień jest Polskie oraz Wioskę Przyszowice też Polską a nawet i obecnie Polski Bojków gdzie była patologia związków małżeńskich gdzie jest więcej krzyży/kapliczek niż w całych Gliwicach.

Zdrowia i szczęścia:-)

AKTUALNOŚCI

KRYMINAŁKI