Andrzej Jarczewski został dziś po południu wypuszczony ze szpitala psychiatrycznego w Toszku.
Jutro m.in. pod Radiostacją będzie odbywało się święto szlaku zabytków techniki „Industriada”. Na ten dzień Jarczewski planował swój happening. Niewykluczone, że do pomysłu wróci, bo w wywiadzie, którego udzielił Nowinom Gliwickim powiedział, że wszystko zależy od tego, czy 11 czerwca będzie na wolności.
– Zobaczymy, czy 11 będę na wolności, to jeszcze spróbuję jakby dokończyć to dzieło. Chociaż będzie bardzo trudno, bo ten happening, którzy przygotowywałem wymagał mojego zejścia z wieży i wówczas pewne rzeczy miały się dziać, które być może się zadzieją, a być może nie – mówił Andrzej Jarczewski.
Powodzenia Panie Andrzeju ! Niech Pan się nie poddaje, trzeba piętnować tą chorą gliwicką władze. Najwyższy czas na przewietrzenie magistratu i spółek miejskich.
Prezydent może wyśle antyterrorystów, żeby pilnowali wieży…
Tak, bo wieża to plac zabaw dla Pana Jarczewskiego, taki prywatny folwark dla jego miłośników. I wszyscy mają stać na baczność bo Jarczeski powraca-śmieszne!
moze wtedy zamkna go w psychiatryku na stale…