Pewien gliwiczanin zadzwonił do swojego dzielnicowego z III komisariatu i poinformował o niepokojącej rozmowie z przebywającym w Będzinie znajomym. Policjant natychmiast uruchomił akcję, która zakończyła się uratowaniem życia człowiekowi.
Wszystko zaczęło się wczoraj przed godziną 19.00 od telefonicznej rozmowy mieszkańca Gliwic z dzielnicowym. Asp. szt. Mirosław Trojanowski, wysłuchawszy dzwoniącego, który relacjonował mu swoją rozmowę z kolegą, uznał, że sprawa wymaga natychmiastowego działania. Powiadomił więc oficera dyżurnego, a ten swojego odpowiednika w Będzinie. Dyżurny w tym mieście natychmiast wysłał zaś w rejon ruin cementowni (taką szczątkową informację o miejscu pobytu desperata uzyskano od zgłaszającego) najbliższy patrol.
Szybka akcja zakończyła się sukcesem. W głębi ruin będzińscy policjanci znaleźli 43-latka. Mężczyzna dokonał już samookaleczenia – w wyniku utraty krwi znajdował się na granicy życia i śmierci. Mundurowi udzielili mu pierwszej pomocy, po czym przekazali załodze pogotowia ratunkowego.
To już życie jest obowiązkowe?