Imprezy sylwestrowe w Gliwicach, organizowane na placu Krakowskim czy Rynku, nie cieszą się zbytnią popularnością.
Przez lata miasto sprawdzało różne formy organizacji plenerowego żegnania starego roku oraz różne gatunki muzyczne. W 2019 r. w urzędzie miejskim najwidoczniej postanowiono zrezygnować z wydawania dużych, publicznych pieniędzy na organizację imprezy, w której bierze udział niewielka część mieszkańców, a za którą płacą wszyscy. Lokalne media często zwracały uwagę na problem niskiej frekwencji podczas sylwestrowych koncertów.
Komisarz Janusz Moszyński, pełniący tymczasowo obowiązki prezydenta Gliwic, postanowił brak imprezy sylwestrowej wykorzystać w kampanii wyborczej.
– Poleciłem podjąć przygotowania i ta impreza się odbędzie – powiedział Moszyński podczas konferencji prasowej. Zarzucał poprzedniej władzy, że nie zamierzała zorganizować zabawy dla mieszkańców i zapowiedział, że on to zrobi. I tak uczynił.
Moszyński przekonuje, że wydanie 250 tysięcy złotych z miejskiej kasy to sposób na promocję gliwickich zespołów…
Gdy opublikowano listę artystów, którzy mieli zagrać podczas imprezy, gliwiczanie mocno skrytykowali pomysł Moszyńskiego. Nie zaproszono żadnej gwiazdy, która mogłaby przyciągnąć na pl. Krakowski mieszkańców i gości z sąsiednich miast.
Frekwencja podczas imprezy była tragicznie niska. Plac Krakowski świecił pustkami.
Zdjęcia oraz film wykonane po godz. 23 pokazują, że gliwiczan nie zainteresowała impreza, na którą – kilka dni przed wyborami – wydano ok. 250 tysięcy złotych z miejskiego budżetu.
Wydaje się, że miasto musi w najbliższej przyszłości zdecydować – albo rezygnujemy z imprezy sylwestrowej całkowicie, albo inwestujemy większe pieniądze oraz nawiązujemy współpracę z ogólnopolską telewizją i wówczas do Gliwic ściągamy największe gwiazdy, a także zapewniamy transmisję np. w TVN, Polsacie czy TVP.