r e k l a m a


Pożar w Gliwicach. Okradł, a następnie podpalił?

Pewien mieszkaniec Gliwic z rejonu ulicy Błogosławionego Czesława wybrał się na wieczorny spacer. Idąc, mijał kamery monitoringu miejskiego. Przekroczył wiadukt kolejowy i doszedł do Chorzowskiej, gdzie zaintrygowała go samotnie stojąca przyczepa kempingowa. Instynkt był silniejszy od rozsądku – gliwiczanin postanowił dostać się do jej wnętrza.

Rzecz działa się 17 lipca ok. północy, kiedy 34-letni mężczyzna wynosił z przyczepy sprzęt wędkarski, turystyczny oraz telewizor. Wszystko było rejestrowane przez działający automatycznie monitoring miejski.

Gdy sprawca opuścił to miejsce, doszło do pożaru. Po kilkudziesięciu sekundach nie było ani przyczepy, ani śladów włamania.

O zdarzeniu powiadomiono służby ratunkowe oraz policję. Detektywi z II komisariatu rozpoczęli śledztwo. Co oczywiste – od zabezpieczenia zapisów monitoringu.

Policjanci nie musieli bardzo się trudzić – szybko zrozumieli, że pożar nie był przypadkowy, a w sprawcy rozpoznali znanego sobie, wielokrotnie notowanego i karanego, mężczyznę. Wizyta w jego lokum dała oczekiwany rezultat. Wyprowadzono go z mieszkania razem ze zrabowanym z przyczepy mieniem.

Pokrzywdzony oszacował wartość odzyskanych przedmiotów na kwotę ponad 7 tys. zł. Podejrzany trafił do policyjnego aresztu, a w najbliższym czasie o jego losach zdecyduje prokurator i sąd. Z uwagi na przeszłość recydywisty, grozi mu wieloletnie więzienie.

ZOBACZ TEŻ

KOMENTARZE

Subscribe
Powiadom o
guest

1 Komentarz
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Joasia
Joasia
4 lat temu

I część tłuków wierzy dalej w resocjalizacje

AKTUALNOŚCI

KRYMINAŁKI