Bezrobocie w Gliwicach: jest lepiej niż w innych miastach

2
gliwiczanie 700
gliwiczanie 700

Pod koniec grudnia 2013 r. bez pracy w Gliwicach pozostawało 7593 mieszkańców. To dużo czy mało?

– Bezrobocie w naszym mieście od kilku lat stale wzrastało ze względu na złą sytuację ekonomiczną w kraju i za granicą. Wzrost ten wyhamował w kwietniu 2013 r. i od tego czasu systematycznie malała liczba klientów urzędu pracy – odpowiada Marek Kuźniewicz, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Gliwicach.
Warto wiedzieć, że sytuacja na lokalnym rynku pracy, mimo kryzysu gospodarczego, jest lepsza niż w wielu miastach regionu i kraju. Na koniec 2013 r. stopa bezrobocia wyniosła w Gliwicach 7,5%. Wskaźnik ten był wyraźnie niższy niż w województwie śląskim (11,2%) czy Polsce (13,4%).

Od lat gliwicki rynek pracy wypada także lepiej w porównaniu do pobliskich miast, gdzie stosunek liczby bezrobotnych do liczby aktywnych zawodowo był wyższy.

Pod koniec minionego roku wynosił: 10,5% – w powiecie gliwickim, 13,9% – w Zabrzu, 20,7% – w Bytomiu, 9,2% – w Rudzie Śląskiej. Gliwice znalazły się na czwartym miejscu wśród miast na prawach powiatu województwa śląskiego, które mogą pochwalić się najniższym wskaźnikiem bezrobocia za ubiegły rok. Lepszy wynik odnotowano jedynie w Katowicach (5,4%), Bielsku-Białej (6,4%) i Tychach (6,8%).

– Wśród osób pozostających bez pracy dominują ludzie w wieku 25 – 34 lat (28% ogółu). Choć osoby te najczęściej rejestrują się jako bezrobotne, to podlegają największej rotacji w zatrudnieniu, są też najbardziej mobilne i często z własnej inicjatywy zmieniają pracę. Najmniej jest natomiast mieszkańców w wieku 60 – 64 lat (3,7%) – wylicza Marek Kuźniewicz.

W urzędowych rejestrach pod względem wykształcenia najwięcej jest absolwentów szkół podstawowych i gimnazjów (29,6% ogółu). – To grupa, która najgorzej radzi sobie na rynku pracy. Osoby te najczęściej też rejestrują się wyłącznie po to, aby uzyskać ubezpieczenie zdrowotne. Na drugim miejscu zazwyczaj są osoby z wykształceniem średnim ogólnokształcącym. Jednak, co ciekawe, w naszym urzędzie takich bezrobotnych jest najmniej i stanowią oni 10,4% ogółu. Jeśli chodzi o kwalifikacje, to najmniej bezrobotnych zarejestrowanych jest w grupie wśród osób posiadających wymagane przez pracodawców uprawnienia, certyfikaty, świadectwa i doświadczenie w danym zawodzie, a najwięcej – osób bez umiejętności i praktyki. Ci ostatni często też dziedziczą w rodzinie bierną postawę wobec oczekiwań pracodawców – przyznaje dyrektor PUP.

W ubiegłym roku do gliwickiego urzędu pracy wpłynęły 8004 propozycje zatrudnienia.

Oferty były głównie dla kierowców samochodów ciężarowych, sprzedawców, robotników gospodarczych, ochrony i ogólnobudowlanych (w tym dekarzy, murarzy, tynkarzy, osób do dociepleń budynków), a także sprzątaczek. – W dalszym ciągu brakuje ofert pracy na stanowiska biurowe, administracyjne i dla osób z wykształceniem pedagogicznym – informują pracownicy PUP w Gliwicach. – W małych firmach obserwujemy ciągłą rotację pracowników. Większość pracodawców jest zainteresowanych zatrudnieniem wykwalifikowanych fachowców oraz pracowników fizycznych – dodają.
W 2013 r. pracę podjęło 4252 zarejestrowanych bezrobotnych z Gliwic. To więcej niż rok wcześniej. Wtedy zatrudnienie znalazło 3521 mieszkańców. Oprócz tego w minionym roku 2195 osób skorzystało z innych form wsparcia (szkoleń, staży, prac interwencyjnych, społecznie użytecznych, robót publicznych czy dotacji), które proponuje Powiatowy Urząd Pracy. Dzięki nim bezrobotni mogli podnieść swoje kwalifikacje, a nawet zdobyć nowy zawód.

Subscribe
Powiadom o
guest

2 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Pol
Pol
10 lat temu

Najlepszym rozwiązaniem byłoby zlikwidowanie UP (naprawdę da to sporo oszczędności) – tam nie oferują żadnej pracy, przychodzi się tylko żeby podpisać parę papierków. Jeśli ktoś sam sobie nie znajdzie zatrudnienia to w 99% przypadków nie zrobi tego UP. Dla tych, którzy chcą jedynie ubezpieczenie postawiłbym w UM automat do przedłużania takowego.

bullik
bullik
10 lat temu

najlepszy rozwiazaniem,byloby pozwalniac dyrektorow na stanowiskach panstwowych, a potem pare osob z kadry. Kto to widzial,zeby emeryt elektroradiolog pracowal nadal, przy wydluzeniu czasu pracy z 5 na 7.5 godziny, a mlodych wywalaja, bo niby brak miejsc!!!!