Gerard Badia zdobył zwycięskiego gola w meczu z Arką Gdynia.
– Nie rozegrałem wybitnego meczu, ale mimo to udało mi się zaważyć na końcowym zwycięstwie. Ta wygrana jest dla mnie bardzo ważna, bo wiem że jako zespół bardzo jej potrzebowaliśmy. Cieszę się, że po prostu mogłem pomóc – powiedział po wygranym meczu z Arką Gerard Badia.
Przed tygodniem Gerard Badia zdobył hat-tricka w meczu ze Śląskiem, natomiast w starciu z Arką to on strzelił decydującą o zwycięstwie bramkę. – Nie czuje się bohaterem. Właściwie uważam, że dzisiaj nie rozegrałem dobrego meczu. W wielu sytuacjach mogłem zachować się lepiej. Szczególnie jeśli chodzi o stałe fragmenty gry – przyznał hiszpański pomocnik. – Uważam, że moje dośrodkowania z rzutów rożnych powinny być znacznie lepsze. Muszę nad nimi popracować. W tej chwili już nie warto tego rozpamiętywać. Najważniejsze, że wygraliśmy to spotkanie.
– Bardzo się cieszę z tego zwycięstwa ponieważ zasłużyliśmy na nie całym zespołem. Da nam ono z pewnością sporo siły przed kolejnymi spotkaniami. Po reprezentacyjnej przerwie w Derbach Śląska zmierzymy się z Ruchem Chorzów. To będzie trudne starcie, bo Niebiescy są teraz w dobrej formie. Zrobimy jednak wszystko, by znowu zawalczyć o trzy punkty – obiecał Gerard Badia.
To już druga wygrana gliwiczan z rzędu. Przed tygodniem pokonali Śląsk Wrocław 4-3. – Z każdym zwycięstwem stajemy się coraz pewniejsi siebie. Uważam, że dzisiaj zagraliśmy dobre spotkanie. Jedyne problemy mieliśmy na starcie drugiej połowy, kiedy to na moment straciliśmy kontrolę nad przebiegiem gry. Później na szczęście udało nam się ją odzyskać i doprowadziliśmy do zwycięstwa. Zagraliśmy świetny mecz jako cała drużyna. Każdy z nas pokazał się z niezłej strony.
Niebiesko-Czerwoni zwyciężyli pomimo sporych kłopotów kadrowych. Dariusz Wdowczyk nie mógł skorzystać między innymi z Adama Mójty, Marcina Pietrowskiego czy Heberta. – Mamy w swych szeregach fantastycznych zawodników. Hebert to świetny piłkarz, ale Aleksandar Sedlar, Uros Korun w niczym mu nie ustępują. Cała linia defensywy spisała się dzisiaj na medal. Marcin Flis rozegrał dzisiaj bardzo dobre spotkanie, jestem z niego bardzo dumny. Podobnie jak z reszty zespołu.
Tak jak na początku roku piłkarze Piasta mieli problem ze zdobywaniem bramek, tak w ostatnich dwóch meczach strzelili ich aż siedem. – Teraz gramy lepiej, bo pracujemy zespołowo. Najlepiej sobie radzimy, gdy gramy razem. W środku pola świetnie współpracuję mi się z Sasą Żivecem oraz Martinem Bukatą, dobrą robotę w ataku wykonuje Michal Papadopulos. Gdy całą czwórką jesteśmy blisko siebie, łatwiej nam się atakuje, a w konsekwencji zdobywamy więcej goli.
Hiszpan w ostatnich spotkaniach prezentuje wysoką formę. – Teraz czuję się bardzo dobrze, wszystko ostatecznie mi się udaje. Nie rozegrałem wybitnego meczu, ale mimo to udało mi się zaważyć na końcowym zwycięstwie. Ta wygrana jest dla mnie bardzo ważna, bo wiem że jako zespół bardzo jej potrzebowaliśmy. Cieszę się, że po prostu mogłem pomóc.
– Przyjście trenera Wdowczyka dodało nam wiary. Wierzymy w niego, w jego system i w jego taktykę. Czujemy także, że on wierzy w nas i to jest chyba najważniejsze. To daje nam siłę, żeby walczyć na boisku. Zwyciężyliśmy już dwa spotkania z rzędu, więc mam nadzieję, że za dwa tygodnie będziemy kontynuować tę serię.
– Musimy wygrywać więcej spotkań na naszym boisku. Tutaj jesteśmy wspierani przez kibiców, więc powinniśmy być najsilniejsi. Uwielbiam grać na tym stadionie, to wspaniałe miejsce. Chciałbym za każdym razem zdobywać przy Okrzei trzy punkty, bo nasi fani po prostu na to zasługują – zakończył Hiszpan.
Zobacz zdjęcia
fot. Adam Ziaja