Gliwiccy policjanci codziennie zatrzymują osoby mające powiązania z narkobiznesem. Czy warto ryzykować i wchodzić w relacje ze sprzedawcami?
Już samo posiadanie narkotyków jest karalne. A warto wiedzieć, że ludzie zatrzymani przez policję chętnie opowiadają, komu i co sprzedali. Może się więc zdarzyć, że głupi eksperyment młodego człowieka zaważy na całej jego przyszłości. Wczoraj w Gliwicach i Knurowie ujęto łącznie pięć osób, które miały związek z niedozwolonymi środkami.
Podczas zwykłej interwencji domowej, związanej z zakłócaniem spokoju w jednym z bloków na osiedlu Zubrzyckiego, zatrzymano czterech mężczyzn w wieku od 26 do 43 lat. Powód to spostrzeżone przez policjantów narkotyki. Kryminalni z III komisariatu przyjechali na miejsce z psem, który w różnych miejscach mieszkania wywęszył 12,5 gr marihuany oraz prawie 20 gr amfetaminy.
W Knurowie z kolei kryminalni z gliwickiej komendy miejskiej zatrzymali 24-latka, który w miejscu zamieszkania posiadał marihuanę.
Pod koniec ubiegłego tygodnia, w jednym z gliwickich mieszkań, zatrzymano zaś 20-letniego „miłośnika ziela”. Ten, nie tylko na potrzeby własne, uprawiał 10 krzaków konopi indyjskich.
Gliwicka policja, mając na uwadze nasilające się zjawisko związane z produkcją i handlem narkotykami, już od dawana prowadzi walkę z tym zjawiskiem. Ustalaniu sprawców tego rodzaju przestępstw sprzyja brak akceptacji społeczeństwa dla zjawiska narkomanii. Wiele informacji pochodzi od mieszkańców – często zwykła anonimowa wiadomość skutkuje „wyłuskaniem” dilera, a w konsekwencji uchronieniem czyjegoś dziecka od patologii, choroby i degradacji.
Z uwagi na tzw. dobro śledztw nie o wszystkich sprawach możemy informować, ale zapewniamy, że ludzie, których odwiedzają policjanci, nie mają powodów do zadowolenia. Konsekwencje prawne najdrobniejszego eksperymentu z narkotykiem czy dopalaczem są dotkliwe.