„To nie był wcale odosobniony przypadek, gdy nasi policjanci otrzymują zgłoszenie, że komuś, daleko za granicą, dzieje się coś złego. Zawsze interweniujemy i na zasadach bezpośredniej współpracy międzynarodowej udzielamy pomocy” – informuje policja z Gliwic.
Tym razem zgłoszenie, które przyjął oficer dyżurny gliwickiego garnizonu, mówiło, że Polak mieszkający w Oslo może wymagać pilnej interwencji lekarskiej.
Dzwonił syn 65-letniego Polaka mieszkającego w stolicy Norwegii, informując, że w czasie rozmowy rozpoznał u ojca niepokojące objawy, sugerujące udar mózgu lub inne schorzenie zagrażające życiu. Mężczyzna mieszkał w Oslo samotnie.
Telefon do polskiej policji jest w takich sytuacjach jednym z najlepszych rozwiązań. „Nasi mundurowi w trybie natychmiastowym, za pośrednictwem Biura Międzynarodowej Współpracy Policji Komendy Głównej, poprosili norweską policję o pilne sprawdzenie adresu i rozpoznanie sytuacji. Funkcjonariusze z Oslo natychmiast zareagowali – weszli do mieszkania i jak się okazało, 60-latek rzeczywiście wymagał pomocy. Chory został przewieziony do szpitala, gdzie znajduje się pod opieką lekarzy” – informuje policja.
Brawo dla syna.