-Pozytywem na pewno jest nasza gra, ale czeka nas sporo pracy w okresie przygotowawczym – powiedział Martin Konczkowski po spotkaniu z Koroną Kielce.
Znowu dobre spotkanie, ale kolejny raz nie ma kompletu punktów.
– Tak, słyszymy to od kilku spotkań. Po meczu z Legią również było kilka ciepłych słów o naszej grze. Nie przekłada się to jednak na zwycięstwa. Jesteśmy w takim miejscu w tabeli, że styl nie jest aż tak ważny, jak punkty. Do Kielc przyjechaliśmy z zamiarem zgarnięcia pełnej puli, obojętnie jak. Mogliśmy ją nawet wyszarpać. Niestety jest tylko remis i pozostaje niedosyt, zwłaszcza że w końcówce prowadziliśmy 1-0 i wydawało się, że Korona nie będzie nam w stanie zagrozić. Tak się jednak nie stało i straciliśmy bramkę na własne życzenie. Pozytywem na pewno jest nasza gra, ale czeka nas sporo pracy w okresie przygotowawczym.
Przerwa przychodzi chyba w dobrym momencie, prawda?
– Z jednej strony chciałoby się jeszcze grać, aby poprawić swoje miejsce w tabeli, ale z drugiej może lepiej będzie, jak mocno przepracujemy przerwę. Teraz czeka nas odpoczynek, więc najpierw się zresetujemy, a później bardzo rzetelnie podejdziemy do treningów i mocno ruszymy w rundzie wiosennej.
Wasza gra wygląda już dobrze, ale na wiosnę będzie jeszcze lepiej
– Myślę, że tak. Jeśli będą omijać nas kontuzje i rzetelnie przepracujemy okres przygotowawczy, to na pewno na wiosnę zaczniemy punktować. W Kielcach straciliśmy dwa punkty, ale jeszcze zostało kilkanaście spotkań, więc dużo może się pozmieniać.
Uważasz, że największym waszym problemem jest skuteczność?
– Musimy ją poprawić. Jesteśmy w dole tabeli, więc musimy być zabójczo skuteczni. Z drugiej jednak strony nie możemy popełniać takich błędów w obronie. W tym sezonie straciliśmy za dużo bramek na własne życzenie.