Wczoraj przed północą w przypadkowym mieszkaniu w Łodzi zadzwonił telefon. Właściciel nie zdążył odebrać.
Automatyczna sekretarka zarejestrowała wołanie o pomoc. Mężczyzna przestraszył się, gdy usłyszał hałas przypominający upadek i głos starszej kobiety, oznajmiającej, że umiera.











