– Musimy zagrać jak kolektyw. To wtedy jesteśmy najsilniejsi – powiedział napastnik Piasta Gliwice Michal Papadopulos przed spotkaniem z Lechią Gdańsk.
Ostatnio Olek Jagiełło przyznał, że przerwa w rozgrywkach ligowych to okres wytężonej pracy, a nie – jak się niektórym wydaje – odpoczynku. Co Ty o tym uważasz?
– Tak, mamy za sobą dni, w których mieliśmy po dwa treningi, zgrupowanie w Kamieniu, sparing z Cracovią… dlatego cieszę się, że wraca Lotto Ekstraklasa! Nie ukrywam, że średnio lubię przerwy, wolę grać. Oczywiście, rozumiem, że czasem musimy popracować mocniej i dłużej, aby kondycyjnie wytrzymać cały sezon, ale wolę ten rytm tygodniowy, który kończymy meczami w weekend. On jest dla piłkarza przyjemniejszy.
Niektórzy kibice obawiają się o waszą formę po przerwie. Pewnie maja oni w pamięci mecze z ubiegłego sezonu, gdzie po meczach reprezentacji Piast nie wygrywał, ale remisował lub przegrywał.
– Przecież w tym sezonie, po przerwie na reprezentacjeę wygraliśmy z Arką. Nie sądzę, że jest w tym jakieś drugie dno… Raczej przypadek. Rok temu po prostu nam nie wyszło.
Dobrze się was ogląda na treningach. Widać, że pracujecie, jako zespół i cieszycie się grą.
– Może widoczna jest już nasza radość na ten mecz. (śmiech) A tak serio – cieszymy się, że już w piątek gramy… Przyjeżdża ciekawy przeciwnik. Lechia Gdańsk to mocny zespół i mamy nadzieje, że stworzymy interesujące widowisko dla kibiców.
Lechia to zawsze trudny rywal…
– Mam takie skojarzenie z Lechią, że odkąd jestem w Piaście to nigdy nie grało nam się z nią łatwo. Zawsze to były spotkania na styku. Oczywiście, pamiętam zwycięstwo 2-0 w Gdańsku, gdy strzeliłem gola, ale w pamięci zapadł mi przede wszystkim mecz, w którym – w trudnym momencie – przegraliśmy z nimi 0-2. Mamy do wyrównania rachunki i wierzę, że zrobimy to już teraz – w piątek.
Lechia – podobnie jak Piast – dobrze weszła w ten sezon. Obecnie są liderem i mają za sobą imponujące zwycięstwo nad Zagłębiem Sosnowiec w ostatniej kolejce.
– Tak, to prawda. Myślę, że możemy wskazać na sporo podobieństw między naszymi drużynami. Zarówno u nas, jak i u nich skład zbytnio się nie zmienił. Widać jednak pracę trenera. Dobrze znam Piotra Stokowca, bo trzy lata u niego grałem. On zaszczepia drużynom swój styl gry. Wymaga agresji i dużo pracuje na treningach. Dlatego ten mecz można potraktować również jako pojedynek dwóch bardzo dobrych trenerów. Myślę jednak, że to my będziemy górą.
Eksperci wskazują defensywę Lechii, jako ich najsłabszy punkt. Jak na to patrzysz jako napastnik?
– Jak znam trenera Stokowca, to wiem, że on lubi jak cała drużyna zarówno atakuje, jak i broni. Nie skupiam się zatem na konkretnej formacji, tylko patrzę na Lechię jako zespół. Dlatego my musimy zagrać razem i pokazać się jako kolektyw. To wtedy jesteśmy najsilniejsi.