Nie wystarczyły regulaminowy czas gry, a także dogrywka, by wyłonić zwycięzcę starcia Stali Mielec i Piasta Gliwice. Bramki padły po jednej dla każdej z drużyn w pierwszej połowie. Wynik 1-1 utrzymał się aż do 120. minuty i o wszystkim zdecydowały rzuty karne. W nich bezbłędni okazali się gliwiczanie, a w dwie pomyłki – Mateusza Maka I Michała Gliwy dały przepustkę Niebiesko-Czerwonym do gry w 1/18 Fortuna Pucharu Polski.
Spotkanie w skrócie
– Niewiele czasu potrzebowali piłkarze Piasta, którzy w mocno zmienionym składzie przystąpili do pucharowej rywalizacji, aby znaleźć zrozumienie i sposób na zdobycie bramki. Do pierwszego trafienia potrzebne były szybkość i spryt, a te nie zawiodły Tiago Alvesa, który strzelił swojego drugiego gola w sezonie. Po objęciu prowadzenia zespół Waldemara Fornalika cofnął się nieco na własna połowę, zmuszając gospodarzy do prowadzenia gry w ataku pozycyjnym. Gra wyraźnie zwolniła, a próby gospodarzy długo nie przynosiły żadnych efektów w postaci bramki. Aż przyszła ostatnia minuta pierwszej połowy, kiedy to podopieczni Leszka Ojrzyńskiego skutecznie zaatakowali, a w rolach głównych wystąpili Andreja Prokić oraz Robert Dadok.
– Od samego początku drugiej części gry na boisku w szeregach Stali wybiegło trzech nowych piłkarzy, którzy wnieśli sporo ożywienia w poczynania tego zespołu. Dobra dyspozycja w bramce Frantiska Placha, a także brak zdecydowania przy wykończeniu Stali spowodowały, że wynik nie ulegał zmianie. Goście z Gliwic rzadko, ale kiedy już do tego dochodziło, sprawiali poważne zagrożenie w szesnastce beniaminka Ekstraklasy. W interesie obu drużyn było uniknięcie dogrywki, jednak ta była konieczna do wyłonienia ostatniej drużyny, która uzupełniła stawkę szesnastu zespołów Fortuna Pucharu Polski.
– Zmiany personalne dokonane w drugiej połowie przez trenera Waldemara Fornalika podniosły jakość działań boiskowych u jego podopiecznych. Zawodnicy z Gliwic w pierwszej części dogrywki przesunęli akcenty na połowę gospodarzy i tam aktywnie poczynał sobie przede wszystkim Jakub Świerczok. W dodatkowym czasie gry obie ekipy starały się w dużej mierze uniknąć kosztownych błędów, a działania strzeleckie zeszły nieco na drugi plan. W samej końcówce gospodarze mogli przechylić szalę zwycięstwa na swoja stronę, ale nie wykorzystał swojej szansy Andreja Prokić. O losach awansu decydowały rzuty karne.
– O wszystkim miał zdecydować konkurs jedenastek. Szkoleniowcy drużyn wyznaczyli do wykonywania swoich najbardziej doświadczonych, lecz to gliwiczanie okazali się tymi bardziej skutecznymi. W obliczu pomyłek Mateusza Maka Michała Gliwy, to właśnie Niebiesko-Czerwoni zagrają dalej w pucharze krajowym.
źródło/fot.: Piast Gliwice