Wczoraj, zgodnie z naszymi zapowiedziami, policjanci z drogówki bacznie przyglądali się zachowaniom niechronionych uczestników ruchu drogowego oraz kierowców naruszających prawa pieszych. Jedna z interwencji miała nieoczekiwany i nieprzyjemny dla obu stron przebieg.
Patrol w oznakowanym radiowozie, jadący ulicą Ziemowita, spostrzegł starszą panią przechodzącą przez jezdnię w nieprawidłowym miejscu i zmuszającą tym samym kierowców do zatrzymania pojazdów. Warto dodać, że kilka metrów dalej znajdowało się oznakowane przejście. Policjanci zapytali kobietę, czy ma świadomość, że zachowując się w ten sposób, łamie przepisy. Interwencja miała zakończyć się jedynie rozmową i pouczeniem, m.in. z uwagi na dojrzały wiek gliwiczanki oraz gatunkowo błahe wykroczenie.
Mundurowi nie spodziewali się jednak, że zatrzymana nie tylko nie przestrzega przepisów, ale nie szanuje też przedstawicieli prawa, czego nie omieszkała publicznie, ostentacyjnie okazać.
Kobieta nie reagowała na pytania policjanta, nie zatrzymała się nawet, a idąc, zaczęła wyzywać funkcjonariuszy. Świadkami było wiele przechodzących obok osób. Swoim niezgodnym z prawem, ale i prowokującym zachowaniem gliwiczanka zmusiła policjantów do pełnej interwencji, czyli m.in. wylegitymowania. W tym momencie pojawił się problem kolejny – starsza pani odmówiła podania swoich danych osobowych, stała się bardziej agresywna w słowach, groziła też mundurowym „wysoko postawionym zięciem, który ich załatwi”. Funkcjonariusze zostali zmuszeni, by, zgodnie z prawem, dokończyć interwencję.
Podczas próby doprowadzenia do radiowozu kobieta kładła się, nadal wyzywając policjantów.
W efekcie, na oczach wielu świadków, stróże prawa musieli użyć siły fizycznej, by wprowadzić ją do wozu. Potem, już w budynku komendy, krewka starsza pani uderzyła 46-letniego policjanta w twarz, nadal nie szczędząc niemiłych „epitetów”.
W KMP udało się potwierdzić dane gliwiczanki. Okazało się, że ma 74 lata. Wtedy zatrzymana zaczęła uskarżać się na swoje zdrowie – wezwano pogotowie ratunkowe, a sprawczynię zamieszkania zwolniono równocześnie do domu.
Sporządzona dokumentacja obliguje policję do wszczęcia procedury karnej przeciwko 74-latce. Za znieważenie i naruszenie nietykalności funkcjonariusza na służbie czeka ją sprawa karna przed sądem.
I bardzo dobrze że ją zgarnęli. Kobieta myśli że jak ma 74 lata to ja prawo i kultura osobista nie obowiązuje?za takie zachowanie 100 godzin prac społecznych. Może to ją nauczy kultury.
Jestem za
I co ona zrobi? Wydzierga coś na drutach? Ona specjalnie wymyśliła chorobę bt się wydostać. Jej już nic nie zrobia. Nędzna emerytura więc nie zbiaora, pracować nie będzie bo zdrowie, siedzieć za kratami też nie bo zdrowie. Powinni ustanowić jej opiekuna i w razie wypadku jego do odpowiedzialności pociągać.
To jak to jest z tymi przejściami po pasach? Obowiązują te pasy czy nie? Widziałam jak Pan Minister ciął ulicę po skosie i nie tylko go nie upominano, ale nawet funkcjonariusz ubezpieczał jego spacer! A może starsza pani nie miała swojego funkcjonariusza, który zatrzymałby ruch kołowy? a to zmienia postać rzeczy, za takie zaniedbanie do tiurmy z babcią!
Też widziałam filmik. Ale to że Gościu nadużywa władzy oznacza że trzeba go zrzucić że stołka a nie pozwalać wszystkim by robili co im się podoba.
Skoro policja sam głosi, że pasy nie oznaczają równocześnie możliwości pieszego wejścia na nie to chyba to tylko taka ozdoba i nie obowiązuje.
A to ciekawostka. Pieszy na pasach to świętość, ale już poza nimi to „błahostka”.
Pieszy nawet na pasach niejest świetością jeżeli on sam nieprzestrzeganie przepisów tylko lezie jak dojdą krowa z oczami w telefonie i nietylko
Robienie z czytelników debili. Staruszka rzuciła się na dwóch policjantów, bo ci zwrócili jej uwagę. Kto w to uwierzy? Powtarzacie to co wam policja kazała. Żadnej dziennikarskiej obiektywności.
Biedna staruszka 🙁
Pewnie się broniła przed tymi hultajami!
Brawo policja! Szkoda że pomyliście ją z Igorem – nie on a ona zasługuje na paralizator, nawet z narażeniem życia ze względu na podeszły wiek!