Jak co roku, jesienią wzrasta na jezdniach liczba zdarzeń z udziałem dzikich zwierząt. W naszym rejonie nie ma dnia bez zgłoszenia o potrąconym zwierzaku, jaka jest ciemna liczba tych zdarzeń, można podejrzewać. Warto zatem pamiętać o zachowaniu ostrożności, szczególnie na drogach prowadzących przez kompleksy leśne, pola, i nie bagatelizować znaków ostrzegawczych. Co robić, jeśli dojdzie do kolizji z sarną czy dzikiem?
Jadąc drogami prowadzącymi przez lasy czy, na przykład, pola, musimy być przygotowani na ewentualne wtargnięcie na jezdnię dzikiego zwierzęcia. Szczególną ostrożność zachowajmy od zmierzchu do świtu, gdy zwierzęta wychodzą, wabione blaskiem świateł. Powinno się przede wszystkim zachować odpowiednią prędkość, a w razie potrzeby użyć sygnału świetlnego lub dźwiękowego.
Dla przykładu, dziś o 4.42 zgłoszono zagrożenie w postaci rannej sarny leżącej na ulicy Gliwickiej w Przyszowicach. Kierowca odjechał. Odjeżdżając i nie powiadamiając służb, popełnił wykroczenie.
Na miejsce przyjechał patrol gliwickiej drogówki. Zastał cierpiącą sarnę, ciężko ranną, m.in. z widocznymi złamaniami nóg. Próbowano wezwać na miejsce specjalistów z dziedziny weterynarii. Niestety, o tej porze nikt nie odebrał telefonu. Widząc mękę zwierzęcia, stróże prawa postanowili wykorzystać broń służbową do humanitarnego przerwania wielkiego cierpienia.
Do potrąceń dochodzi nie tylko w terenach wiejskich ale i nierzadko w miastach. W większości przypadków kierowcy nie zatrzymują się, nie wzywają służb, tym samym popełniaja wykroczenie polegające na nieudzieleniu pomocy potrąconemu stworzeniu.
„Przypominamy – w przypadku kolizji ze zwierzęciem, obowiązkiem kierowcy jest udzielenie mu niezbędnej pomocy. Za nieumyślne potrącenie zwierzęcia nie jest przewidziana żadna kara. Za to za ucieczkę z miejsca wypadku i pozostawienie zwierzyny bez udzielenia pomocy (np. telefon pod numer 112), grozi kara grzywny, a nawet kara pozbawienia wolności. Apelujemy też, by patrzeć na znaki i nie lekceważyć tych ostrzegających o dzikich zwierzętach. Oznakowanie z czegoś przecież wynika. Umieszczono je w miejscach, przez które prowadzą drogi migracji zwierzyny i w których w przeszłości dochodziło do kolizji czy wypadków. Przestrzegajmy ograniczeń prędkości na tych odcinkach, zachowajmy ostrożność i obserwujmy pobocze” – informuje policja.
Ważne, aby na drogach prowadzących przez leśne kompleksy jechać z prędkością pozwalającą na wyhamowanie lub przynajmniej zmniejszenie skutków zderzenia (głównie o zmierzchu lub świcie, gdy panuje ograniczona widoczność, występują zamglenia). Zwolnijmy też, jeśli warunki nie pozwalają bezpiecznie jechać z dozwoloną prędkością.
Co robić, jeśli już do zdarzenia z udziałem dzikiego zwierzęcia dojdzie?
– zabezpieczyć miejsce zdarzenia,
– zjechać na pobocze i wystawić trójkąt ostrzegawczy,
– o miejscu i okolicznościach zdarzenia powiadomić służby, korzystając z numerów alarmowych (nawet jeśli szkody materialne są niewielkie i nie ma rannych);
– policjanci sporządzą dokumentację potrzebną ubezpieczycielowi, powiadomią osoby odpowiedzialne za zabranie zwierzęcia z drogi,
– nie przemieszczać, nie usuwać z jezdni potrąconego lub martwego zwierzęcia, nie dotykać go, ponieważ może ono mieć wściekliznę lub nagle zaatakować
Życzę sprawcy tego samego, oczywiście bez użycia broni , po prostu zostawić na drodze i niech leży.
Miałem kilka lat temu zdarzenie – sarna zza „Tira” wskoczyła mi tuż pod maskę ! Została odrzucona na pobocze drogi ! Zaalarmowałem odpowiednie służby ! Po pól godź pojawił się ktoś w zielonym mundurze- obejrzał truchło – jelita były na wierzchu ! i czym prędzej odjechał !!! bez podania kto on i co dalej ! więc ponownie dzwonię na alarmowy i dowiaduję się ze mam czekać ! Na dworze mróz około-7 -8 stopni ! auto unieruchomione połamana atrapa pogięta chłodnica ! Marznę i czekam bodajże 3 do 4 godź ! Kary nie dostaję bo nie moja wina ! ale -Nadleśnictwo… Czytaj więcej »
Zielony ludzik ocenił, że niewiele mięsa nadawało się do przerobu. Czego nie rozumiecie?
miałem podobną sytuację, obdzwoniłem wszystkie służby i zarządców, wszędzie bylem odsyłany, nikt nie czuł się odpowiedzialny. W końcu odjechałem. Dziwią się i oburzają Ci co nie mają doczyniena z polskim ładem.
a co miał zrobić?
Kilka h by czekał na obsługę sprawy/zdarzenia a tak trafił się myślący Policjant, oby nie miał z tego problemów ten Policjant.