W środę około godziny 18.00 wszystkie służby otrzymały zgłoszenie o bardzo poważnym wypadku, do jakiego doszło na ulicy Andersa w Gliwicach.
Ofiarą była jadąca na rowerze 28-latka. Po nieprzytomną kobietę przyleciał śmigłowiec lotniczego pogotowia ratunkowego.
Jak się okazało, rowerzystka uderzyła w drzwi taksówki stojącej na postoju. Kierowca najwyraźniej nie upewnił się lub nie zauważył, że ktoś nadjeżdża. Kobieta przekoziołkowała i uderzyła głową w asfalt.
62-letni mężczyzna, kierowca taksówki, był trzeźwy. 28-latka została przetransportowana do szpitala w Sosnowcu. Sprawę wypadku badają policjanci z KMP w Gliwicach.
Taksówkarz baran i gapa, ale jako rowerzysta pokonujący tysiące kilometrów każdego roku muszę zauważyć dwie sprawy: obrażenia głowy wskazują na to, że rowerzystka nie miała kasku (jadąc po bułki zakładam kask!); nie pomyślała za kierowcę i jechała zbyt blisko. Myślenie za innych setki razy uratowało mi tyłek.