Piast Gliwice przywiózł z odległej Lubelszczyzny jeden punkt po remisie 1-1. Mimo perfekcyjnego początku i szybko zdobytej bramki, Niebiesko-Czerwoni nie zdołali utrzymać przewagi. Gola wyrównującego w doliczonym czasie pierwszej połowy strzelił Bartosz Śpiączka. Remis, który nikogo nie krzywdzi, ale w kontekście układu tabeli, również nikogo nie cieszy.
Rywalizacja w Łęcznej rozpoczęła się idealnie dla piłkarzy Piasta, którzy już w trzeciej minucie wyszli na prowadzenie. Swoje trzecie trafienie, zrównując się z Kristopherem Vidą, zaliczył Patryk Sokołowski. Gospodarze zaskoczeni taką inauguracją potrzebowali trochę czasu, żeby odnaleźć się na boisku. Gliwiczanie w pierwszych minutach byli dużo bardziej zdecydowani i napierali na czarno-zielonych, którzy ratując się w dwóch sytuacjach faulami, zobaczyli żółte kartki. Podopieczni Kamila Kieresia po kwadransie zdołali wyjść z pewnego marazmu i rozpoczęli poszukiwania sposobu na odrobienie strat. Początkowo Niebiesko-Czerwoni spokojnie odpierali wszelkie próby zagrożenia bramki Placha. Jednak z każdą upływającą minutą Łęczna stawała się groźniejsza, a Bartosz Śpiączka dwukrotnie wysyłał ostrzeżenia pod gliwickim adresem i tylko postawa Frantiska Placha w bramce pozwalała zachować prowadzenie Piastowi. Trzecie podejście napastnika Górnika okazało się już tym skutecznym. Bramka wyrównująca była o tyle bardziej dotkliwa, że padła już w doliczonym czasie pierwszej połowy, dlatego to gospodarze schodzili na przerwę w lepszym nastroju.
W drugiej części gry gliwiczanie w dalszym ciągu czekali na rozwój wydarzeń, oddając inicjatywę zawodnikom z Łęcznej. Ci dłużej utrzymywali się przy piłce, co jednak nie przełożyło się na stworzenie sobie sytuacji bramkowej. Gospodarze starali się podkręcać tempo, ale gliwiczanie poprzez dobre ustawienie się, radzili sobie z atakiem pozycyjnym przeciwników. W chwili, kiedy do zakończenia meczu pozostawało dwadzieścia minut, to piłkarze Piasta postanowili dojść do głosu i zgłosili aspiracje do strzelenia zwycięskiego gola. Ta sztuka jednak się nie udała. Obie drużyny skutecznie broniły dostępu do swojej bramki.
Piast Gliwice / fot. I. Dorożański