W ostatnim czasie na rynku pojawiły się dwie książki, w których możemy natrafić na akcenty lokalne.
Pierwsza z nich to „Komisarz” Pauliny Świst. Akcja dzieje się głównie w Gliwicach. To w naszym mieście komisarz Wyrwa, prokurator Zimnicki i mecenas Błońska mierzą się z brutalnością organizacji, dla której życie ludzkie nie ma żadnej wartości. Komisarz i inni bohaterowie pojawiają się m.in. w Sośnicy czy Żernikach.
Przyznam szczerze, że książkę przeczytałem w kilka godzin. Wciągnęła mnie jej fabuła. Lekkość, z jaką jest napisana sprawia, że „połyka się” kolejne strony. To naprawdę dobry kryminał z nutką pikanterii. Może być ciekawym prezentem zarówno dla mężczyzny, jak i kobiety.
O czym jest książka „Komisarz”? Radosław Wyrwa, komisarz gliwickiej policji, otrzymuje polecenie rozpracowania zorganizowanej grupy przestępczej, zajmującej się handlem ludźmi. Aby wypełnić zadanie nawiązuje romans z bogatą i rozpieszczoną Zuzanną Kadziewicz, córką jednego z najbardziej znanych lokalnych biznesmenów. Kiedy prokurator Zimnicki zatrzymuje ojca Zuzanny jako podejrzanego, ten zgadza się na współpracę z organami ścigania pod jednym warunkiem: jego córka ma zostać objęta ochroną. Zimny musi zlecić to zadanie najbardziej zaufanemu funkcjonariuszowi, Radkowi Wyrwie. Szczegółów nie będę zdradzał. Z całą pewnością polecam tę książkę.
Kolejna książka, którą w ostatnim czasie przeczytałem jest „Bies na postronku” Mateusza Szpali. Akcja toczy się głównie w Katowicach. Detektyw Maciej Dachowiec zostaje wplątany w mroczną intrygę, jednak i on ma wiele tajemnic, które nie powinny ujrzeć światła dziennego.
Głównym bohaterem jest prywatny detektyw, specjalizujący się w śledzeniu zdrad. Pewnego dnia odwiedza go Ada Irzykowska, szukająca swojego męża – czy mężczyzna został zamordowany? Wszystko jest możliwe, skoro każdy tutaj może być kimś innym niż się wydaje. Dachowiec rozpoczyna śledztwo, które powiedzie go przez ciemne zakamarki miasta, komisariaty policji, zadymione kluby i uczelniane korytarze.
Ta książka wydała mi się mniej interesująca niż „Komisarz”. Może dlatego, że w dziele Pauliny Świst pojawiało się moje miasto? Możliwe też, że nie „kręcą” mnie tak „pokręcone” historie. Dodam też, że książki Szpali nie czytało się z taką lekkością, a dodatkowo czasem gubiłem się w akcji. Co prawda – jest to debiut autora, a stworzenie dobrego kryminału nie należy do najłatwiejszych. 28-latek mimo to poradził sobie dobrze. Potwierdza to mój kolega, który również przeczytał książkę i ocenił ją znacznie lepiej niż ja. Jemu akcja podobała się i trzymała w napięciu do ostatnich stron. Raziły go tylko błędy interpunkcyjne, których w książce jest zdecydowanie za dużo. To jednak wina korekty, a nie autora. Na koniec dodam, że mimo pewnych niedociągnięć warto przeczytać książkę młodego autora z Jaworzna. Będę czekał na kolejne jego dzieła.
Łukasz Fedorczyk
Książki otrzymałem do zrecenzowania dzięki uprzejmości autorów i wydawców.
Czytalam ta ksiązkę jednym tchem / moze dlatego ze akcja rozgrywa się w moim mieście/ ale tutuł jej byl „Prokurator ” a nier zaden ” komisarz ”
—
Redakcja: Prokurator to poprzednia książka tej autorki. Komisarz natomiast to najnowsze dzieło.
Obie są fajne.
Jeśli ktoś na wstępie pisze, że zachwycił się pornokryminałami Świst to reszty recenzji nie czytam…