„Nie tylko zajmujemy się sprawami kryminalnymi. Każdego dnia nasi funkcjonariusze angażują się w różne sytuacje występujące w dużych skupiskach ludzi. Zarówno mniejsze, jak i większe problemy często wymagają interwencji Policji. Na przykład w sobotę oficer dyżurny gliwickiej policji otrzymał zgłoszenie dotyczące zaciętej windy” – informuje policja z Gliwic.
Około godziny 10.00 w jednym z gliwickich wieżowców pomiędzy piętrami 6 a 7 utknęła winda. Wewnątrz znajdowały się cztery osoby, w tym roczne dziecko. Znajdujący się w niekomfortowej sytuacji ludzie odnaleźli numer serwisowy windy i poprosili o interwencję. Otrzymali zapewnienie, że konserwator przybędzie w ciągu 30 minut. Jednak czas mijał, a oczekiwanie w klaustrofobicznych warunkach, z małą ilością powietrza i płaczącym dzieckiem, stawało się nie do zniesienia. Minęło półtorej godziny, a kolejne pięć telefonów ponaglających nie przyniosło rezultatu.
„Sytuacja uwięzionych nie była komfortowa, dlatego pojawił się pomysł zadzwonienia na policję. Oficer dyżurny z Komendy Miejskiej Policji w Gliwicach odebrał ten telefon. Nikt dzwoniącym nie kazał czekać na przyjazd. Dyżurujący policjant natychmiast podjął akcję ratunkową. Wysłano na miejsce wolny patrol ruchu drogowego i poproszono o przyjazd straży pożarnej. Funkcjonariusze obu służb sprawnie i bez zwłoki uwolnili uwięzionych” – informuje policja.
Kim trzeba być ABy w takiej sytuacji dzwonić na Policję a nie na Straż, oczywiście nie Miejską, choć najpewniej OSP najszybciej by się zjawiło.
CZYM?