Dzisiaj w Sądzie Okręgowym w Gliwicach zapadł wyrok w sprawie zabójstwa małżeństwa Doroty i Zbigniewa S.
Wyjaśnienie tej makabrycznej zbrodni zajęło aż kilkanaście lat. Do morderstwa małżeństwa z Gliwic doszło w 2001 roku.
Śledztwo prowadzone było przeciwko Romanowi C., Vladimirsowi A., Piotrowi S., podejrzanym o popełnienie przestępstwa z art. 148 § 2 pkt. 1 kk oraz przeciwko Tobiaszowi W. i Bogdanowi G. , podejrzanym o popełnienie przestępstwa z art. 189 § 3 kk.
Dzisiaj zapadł wyrok. Roman C. i Vladimirs A. otrzymali karę dożywotniego wiezienia. Piotra S., który pomagał sprawcom, skazano na 12 lat pozbawienia wolności, a biorących udział w porwaniu małżeństwa S. Tobiasza W. i Bogdana G sąd skazał na 3,5 roku. Nie udowodniono natomiast jednej z początkowych hipotez śledztwa, że uprowadzonych zakopano jeszcze przed śmiercią.
Jak informowała gliwicka prokuratura: „Postępowanie zostało zapoczątkowane zaginięciem we wrześniu 2001 r. małżeństwa Doroty i Zbigniewa S. zamieszkałych w Gliwicach, a prowadzących działalność gospodarczą na terenie stadionu Piasta Gliwice.
W dniu 16 września 2001 r. odnaleziono należący do zaginionych samochód, w którym ujawniono kominiarki, łopatę. W mieszkaniu pokrzywdzonych znaleziono ciało zabitego owczarka niemieckiego oraz kartkę z zapiskiem, że Dorota H.-S. zamierza wybrać się w odwiedziny do rodziny, do której nigdy faktycznie nie dotarła.
Prowadzone postępowanie początkowo nie doprowadziło do ustalenia, jaki był przebieg zdarzeń w mieszkaniu pokrzywdzonych oraz gdzie znajdują się małżonkowie S.
Czynności operacyjne funkcjonariuszy policji pozwoliły na powiązanie notowanego za przestępstwa przeciwko mieniu Bogdana G. z zaginięciem pokrzywdzonego małżeństwa S. Jak ustalono, w zabezpieczonych na kominiarkach śladach biologicznych obecne były allele charakterystyczne dla profilu DNA Bogdana G.
Przeprowadzone dalsze dowody ostatecznie pozwoliły na ustalenie, że Bogdan G. wraz z Tobiaszem W. oraz Romanem C., Vladimirsem A. i Piotrem S. wspólnie dokonali porwania w dniu 13 września 2001 r. małżeństwa S. z ich mieszkania w Gliwicach przy ulicy Okrzei.
Według ustaleń śledztwa, do mieszkania Doroty i Zbigniewa S. zamaskowani sprawcy wtargnęli w nocy, małżonkowie zostali skrepowani sznurkiem, zaklejono im oczy, a następnie zostali przewiezieni w okolice kanału gliwickiego, gdzie przetrzymywano ich w studzience kanalizacyjnej.
Motywem działania sprawców było odzyskanie długu zaciągniętego przez małżonków, a inicjatorem porwania miał być Vladimirs A.
Ostatecznie Piotr S. i Roman C. zabrali z miejsca przetrzymywania Dorotę i Zbigniewa S. , przewożąc ich w okolice Rzeczyc. Tam, wspólnie z Vladimirsem A. dokonali zabójstwa pokrzywdzonego poprzez bicie go po głowie – co spowodowało uraz czaszkowo-mózgowy, a w następnie śmierć Zbigniewa S.. Pokrzywdzonej Dorocie H.-S. zaklejono otwory oddechowe powodując śmierć w wyniku uduszenia.
Roman C. polecił Piotrowi S. zakopanie ciał, które zostały wrzucone do dołu po wyrobisku piasku.
Piotr S. przyznał się do udziału w zabójstwie, a w złożonych wyjaśnieniach, podczas przeprowadzonych z jego udziałem eksperymentów procesowych wskazał orientacyjnie miejsce zakopania ciał pokrzywdzonych. Działania funkcjonariuszy Wydziału Kryminalnego KWP w Katowicach przy udziale prokuratora pozwoliły na ustalenie miejsca faktycznego zakopania zwłok.
2 czerwca 2015 r. ujawniono w tym miejscu zeszkieletowane zwłoki dwóch osób. Na obu szkieletach ujawniono sznurek, którym związane były nadgarstki i kostki nóg.
Nadto, na szkielecie zidentyfikowanym następnie jako należący do Doroty H.-S., ujawniono grubą warstwę taśmy klejącej obejmującą okolice naturalnych otworów oddechowych twarzy.
Z opinii biegłych wynika, że okoliczności i miejsce ujawnienia szczątków pokrzywdzonej: skrępowanie kończyn, obecność fragmentu prawdopodobnie rękawiczki oraz taśmy samoprzylepnej obejmującej okolice otworów naturalnych twarzoczaszki nasuwają uzasadnione podejrzenie, że zgon denatki mógł być związany z zamknięciem otworów oddechowych, doprowadzając do uduszenia gwałtownego Doroty H.-S.
Przyczyną zgonu jej męża stały się doznane obrażenia głowy. Z opinii sądowo-lekarskiej wynika, że uwzględniając istniejące uszkodzenia kośćca, w tym przebieg i charakter złamań ujawnionych na szkielecie Zbigniewa S. , można wskazać że zostały one zadane ze znaczną siłą”.
Dlaczego tak długo trwał proces?Szkoda,ze nie ma kary śmierci.W tym przypadku- śmierć za śmierć – to byłby sprawiedliwy wyrok
16 lat to kpina ..z Wymiaru sprawiedliwości ..
Tak sprawnie działają sądy. I jak tu tego draństwa nie rozwalić ?
Komentarz na maksa idiotyczny. To sąd prowadził tę sprawę 16 lat? Czytałeś artykuł? Najpierw policja nie mogła znaleźć sprawców a jak już znalazła to od postawienia przez prokuratora zarzutów do wydania wyroku minął tylko ROK. Zamiast coś pisać najpierw poznaj temat i nie wpisuj się w pisowską retorykę
Dożywocie w ciepłej celi, żarcie pod nos ehh….a codziennie przypominać i stopniowo dozować im takie okrucieństwo jakiego się dopuścili. Prać po łbach i zakładać foliowe worki na łeb , żeby poczuli się tak jak ich ofiary kiedy umierały !!!!!
kara śmierci ,albo tortury rodem ze średniowiecza