W czasie minionego weekendu policjanci gliwickiego garnizonu ujęli 24 sprawców przestępstw (liczba nie obejmuje sprawców wykroczeń).
Pięciu z nich to nietrzeźwi kierowcy. W grupie zatrzymanych na gorącym uczynku lub po pościgu bezpośrednim znaleźli się sprawcy uszkodzenia ciała, bójek i pobić, kradzieży, zniszczenia mienia, znęcania nad rodziną, znieważenia policjantów, nakłaniania do prostytucji, gróźb karalnych, prowadzenia samochodu wbrew zakazowi sądowemu oraz posiadacze narkotyków.
Prokuratura rejonowa wydała postanowienie o dozorze policyjnym i poręczeniu majątkowym wobec 26-letniego mieszkańca Gliwic podejrzanego o posiadanie 185 gramów marihuany oraz 25 –haszyszu.
Wśród zatrzymanych w piątkowy wieczór znalazł się 49-letni mieszkaniec powiatu tarnogórskiego, który włamał się do kaplicy cmentarnej w Pyskowicach. Mężczyzna zerwał kłódkę w drzwiach wejściowych zaplecza. Ukradł mosiężne krany, metalowe elementy instalacji wodnej, okablowanie nagłośnienia oraz metalowe kratki do wycierania obuwia.
W sobotnią noc w Chudowie policjanci ujęli dwóch 21-latków, którzy zdewastowali drzwi w siedzibie lokalnego klubu sportowego i pobili 18-letniego zabrzanina. Również w sobotę, tym razem w Sośnicy, w czasie przeszukania mieszkania 28-letniej kobiety znaleziono smartfon pochodzący z kradzieży.
Na ul. Toszeckiej, w czasie rutynowej kontroli, zatrzymany został 29-letni gliwiczanin, który kierował samochodem mimo sądowego zakazu.
Wśród pijanych za kółkiem rekordzistą był 51-letni gliwiczanin. Miał 1,6 promila alkoholu we krwi i wpadł w ręce mundurowych w nocy z piątku na sobotę przy ul. Bohaterów Getta Warszawskiego.
Jednak prawdziwy rekordzista wpadł w piątkowy wieczór… pod samochód. Od razu zatrzymali go policjanci. To wydarzyło się w Toszku przy ul. Wielowiejskiej. 54-latek w stanie upojenia alkoholem (2,6 promila) kierował rowerem i doprowadził do kolizji z samochodem. Na szczęście nie stało mu się nic poważnego, doznał jedynie potłuczeń.