Polska to bardzo dziwny kraj. Można wręcz powiedzieć, że niektóre decyzje sądów należałoby uznać za absurdalne.
Marek Waniewski, nowy gliwicki radny (PiS) postanowieniem sądu trafi za kratki. Powód? Jechał na rowerze tunelem pod dworcem.
Pech chciał, że zatrzymał go policjant, który postanowił mu wlepić mandat w wysokości 30 zł. Waniewski odmówił przyjęcia, bo chciał przedstawić swoje racje przed sądem. Sęk w tym, że rozprawa odbyła się bez jego udziału. Waniewski utrzymuje, że nie dostał zawiadomienia o rozprawie, ani wyroku.
W końcu jednak wyrok do niego dotarł. W postanowieniu sądu czytamy: „Sąd postanawia zarządzić wykonanie kary 1 (słownie: jeden) dni aresztu w zamian za grzywnę w wysokości 30,00 złotych wymierzoną przez Sąd Rejonowy w Gliwicach orzeczeniem z dnia 07/12/2012 r. w sprawie IX W 1765/12 przyjmując, że jeden dzień aresztu jest równoważny kwocie 30,00 złotych”.
Sąd uzasadnił to w następujący sposób:
„Dłużnik nie uiścił grzywny w terminie, a mając na uwadze fakt, iż należność z tego tytułu jest niewielka Sąd uznał, że egzekucja komornicza grzywny oraz jej wykonanie w formie zastępczej pracy społecznie użytecznej nie jest celowe”.
Marek Waniewski na swoim profilu na Facebooku zapowiada, że karę odbędzie. Do aresztu stawi się 17 grudnia. Zapewne w asyście wielu dziennikarzy z ogólnopolskich mediów. „17 grudnia, w samo południe melduję się przy ul. Wieczorka 10 w celu odbycia kary” – napisał Waniewski.
—
fot. Facebook Marka Waniewskiego
Niech idzie. Zrobią mu z d..y jesień średniowiecza
Ty Pablo, masz to w głowie
prawy i sprawiedliwy i za co
A dzieciaki do niedawna wmawiane miały że jak PiS dojdzie do władzy będzie państwo policyjne. Za platformy jest gorzej niż za PRL.
Podobno na wiosnę szykuje się kolejna wojna z kibolami w końcu wybory na jesień.