Na drogach powiatu gliwickiego dość często zdarzają się pijani rowerzyści.
Niektórzy z nich sami wpadają na policjantów. Jak pewien 50-latek, który obładował swój jednoślad i zygzakiem poruszał się między samochodami.
W sobotę, 1 kwietnia w godzinach południowych patrol z gliwickiej drogówki kontrolował pojazdy ciężarowe przemieszczające się DK 94 w Toszku. Mimo ogromnego ruchu samochodowego poruszał się tędy także rower: jechał zygzakiem i całą szerokością pasa jedni. Mało tego – obciążony był piłą spalinową oraz pełnym benzyny kanistrem.
Rowerzysta nawet nie zauważył policjantów – spostrzegł ich dopiero, gdy nakazali mu zatrzymać się i zejść z jednośladu. Jednak, mimo trzykrotnego polecenia zatrzymania, mężczyzna, bardzo mozolnie, jechał dalej. Zastopowała go fizyczna interwencja stróżów prawa.
50-letni cyklista ledwo trzymał się na nogach, a wydmuchał 2 promile alkoholu. Jak określili będący na miejscu funkcjonariusze, mieszkaniec powiatu cudem nie spowodował wypadku…