Wczoraj około godziny 9.00 mieszkaniec jednego z bloków w rejonie ul. Kościuszki/Nowy Świat w Gliwicach wezwał policję na pomoc. Coś złego działo się w lokalu na trzecim piętrze. Natychmiast do akcji ruszył patrol z I komisariatu.
Pod klatką schodową policjanci zastali mężczyznę dzwoniącego z prośbą o interwencję związaną z nieporozumieniami w związku. We wskazanym mieszkaniu, którego zgłaszający był głównym najemcą, miała znajdować się jego była partnerka, bardzo zdenerwowana. Kobieta zamknęła się od środka. Gliwiczanin otworzył drzwi w obecności mundurowych. W tym momencie czas zaczął biec szybciej…
Funkcjonariusze spostrzegli uchylone drzwi balkonowe, a na zewnątrz, już za barierką, desperatkę, krzyczącą, że skacze. Stróże prawa chwycili ją w ostatnim monecie, gdy bezwładnie puściła poręcz.
Nie było łatwo opanować 29-latki. Stawiała opór, walczyła z obezwładniającymi ją funkcjonariuszami, krzyczała. Zaistniała konieczność zastosowania kajdanek. Mimo to, gliwiczanka nadal była niezwykle agresywna. Po przyjeździe karetki pogotowia została przetransportowana do szpitala psychiatrycznego w Toszku, gdzie znajduje się teraz pod opieką lekarzy.