Wczoraj na ulicy Pszczyńskiej w Gliwicach wiele się działo. W internecie krąży wiele plotek i historii. Oto najnowsze ustalenia policji.
Wczoraj po południu na ulicy Pszczyńskiej w Gliwicach doszło do dwóch kolizji, które były efektem ucieczki podejrzanego kierowcy opla przed kryminalnymi. Młody człowiek nie zastosował się do polecenia zatrzymania, więcej – staranował nieoznakowany radiowóz i pędząc dalej, spowodował kolizję z bmw. Przy okazji zranił się nożem i stanowił realne zagrożenie dla osób trzecich.
Zdarzenie zaniepokoiło przede wszystkim kierowców. Świadkowie słyszeli strzał z broni palnej, widzieli policjantów, przeczesujących okoliczne nieruchomości, oraz liczne radiowozy, wozy straży pożarnej i lądujący śmigłowiec lotniczego pogotowia ratunkowego.
Wszystko zaczęło się około godziny 17.30 na jednokierunkowym odcinku ulicy Pszczyńskiej. Kryminalni zamierzali zatrzymać niebezpiecznego, podejrzanego mężczyznę do prowadzonego postępowania przygotowawczego. Wybrali miejsce optymalne z punktu widzenia bezpieczeństwa.
Kierowca opla, wiedząc, że ma do czynienia z policjantami, znacznie przyśpieszył, po czym celowo uderzył i zepchnął nieoznakowany radiowóz. Prowadził jedną ręką, zaś w drugiej trzymał kuchenny nóż, który przykładał sobie do szyi. Nie panując nad autem, uderzył w samochód marki BMW i ta kolizja uniemożliwiła mu dalszą jazdę.
Wydawać by się mogło, że zdarzenie zakończy ucieczkę. Zakrwawiony w okolicy szyi rosły gliwiczanin stawiał jednak opór, wymachując nożem w kierunku interweniujących funkcjonariuszy. Ponieważ nie reagował na polecenia i nie zamierzał odrzucić noża, policjant zmuszony był do oddania strzału taserem. Furiat upadł na jezdnię, ale zerwał z siebie elektrody i rzucił się do ucieczki, wbiegając na prywatną posesję. Z uwagi na realne zagrożenie dla osób trzecich, policjant próbował powstrzymać mężczyznę, oddając w górę strzał ostrzegawczy. Ewidentnie będący w amoku człowiek nie zareagował i wbiegł na teren przydomowego ogródka.
W tym czasie przybyło wsparcie – inne patrole kryminalne. Rozpoczęto sukcesywne przeczesywanie posesji – uciekiniera znaleziono przy drzewie, przykrytego metalową taczką.
Policjanci natychmiast zauważyli, że mężczyzna utracił dużo krwi z zadanej sobie rany ciętej. Przystąpiono do udzielania pomocy. Na miejsce przybył także śmigłowiec lotniczego pogotowia ratunkowego, który przetransportował 25-latka do jednego ze śląskich szpitali.
Natychmiast wszczęto procedurę obiektywnego zbadania wszystkich okoliczności i zabezpieczenia dowodów – to normalne działanie w takich sytuacjach. Na miejsce wezwano prokuratora, przedstawiciela kierownictwa gliwickiej komendy oraz funkcjonariuszy zespołu kontroli.
Nadmienić należy, że w trakcie działań pościgowych nikt, oprócz wspomnianego zatrzymanego mężczyzny, nie doznał obrażeń.
Jednokierunkowy odcinek Pszczyńskiej??
i „nikt, oprócz wspomnianego zatrzymanego mężczyzny, nie doznał obrażeń”.
– a Policja na to niemożliwe, bom trochę mnie Policjanta szyja boli po kolizji, to będzie uwzględnione.
Szkoda że w taki sposób prewencja u Nas działa…Chyba że słowo „prewencja” straciło na znaczeniu, pewnie to była wzorowa AKCJA i najlepsze wykonanie jak ZWYKLE.
Też mnie to zastanowiło, może chodzi o dwujezdniowy odcinek już w ramach węzła autostradowego – kończy się on przed nierozbudowanym wiaduktem nad torami. Z tego wynikałoby, że sprawca zamieszania jechał od strony Mikołowa, akcja chyba skończyła się w okolicach skrzyżowania z ul. Błonie, bo jechałem po 19 autobusem 32 z Sośnicy i kierowca pojechał przez Górną i św. Jacka omijając zablokowane skrzyżowanie. Rzeczywiście widziałem dużo wozów strażackich w tamtym rejonie.