– Finał jest wspaniały! Napisaliśmy cudowną historię dla Gliwic. Zawodnicy mogą być dumni za ten sezon, że prezentowali taki poziom. Chyba nikt nie podważy, że Piast zasłużył na mistrzostwo – skomentował Waldemar Fornalik, trener MISTRZÓW POLSKI.
– Jesteśmy niewiarygodnie szczęśliwi. Po raz kolejny podkreślę, że jestem dumny, że mogę pracować z tą drużyną, z ludźmi w klubie, którzy stworzyli nam naprawdę dobre warunki do tego, żebyśmy mogli przygotowywać się do rozgrywania tej ligi. Przeżyliśmy przepiękną przygodę zakończoną happy endem. Oczywiście rozpoczynając te rozgrywki nikt nie myślał, że będzie tytuł w Gliwicach. Cel zawsze jest jeden. Przy tej formie rozgrywek najpierw gra się o wejście do ósemki, później pojawia się szansa zagrać o europejskie puchary. A gdy tak się stało, apetyt rósł w miarę jedzenia. Chcieliśmy wejść na podium, a mecz w Warszawie wydaje mi się był takim przełomowym, po którym wszyscy zaczęli głośno mówić, że gramy o mistrzostwo Polski. Finał jest wspaniały! Napisaliśmy cudowną historię dla Gliwic. Zawodnicy mogą być dumni za ten sezon, że prezentowali taki poziom. Chyba nikt nie podważy, że Piast zasłużył. Ja jako trener zdobyłem mistrzostwo Polski, udało mi się skompletować wszystkie kolory – złoty, srebrny i brązowy. Bardzo się cieszę z tego powodu. Chwilę będziemy świętować a potem wrócimy do rzeczywistości – ze spokojem wypowiedział się Waldemar Fornalik, trener mistrzów Polski.
Po odebraniu pucharu Mistrzów Polski, nastąpiła euforia i niekontrolowana radość, co na własnej skórze odczuł opiekun Niebiesko-Czerwonych. – Zawodnicy musieli widzieć jak Bayern świętował mistrzostwo i postanowili powtórzyć pewien element. Oczywiście wylali na mnie puchar czy też wiadro piwa… Ktoś powiedział, że szkoda, bo tyle się zmarnowało. Ale było to sympatyczne – dodał.
Przed trzydziestu laty Waldemar Fornalik mógł świętować ostatni tytuł zdobyty na Śląsku jako zawodnik. Teraz sięga po tytuł jako trener. – Na pewno są to zupełnie inne odczucia. W przeszłości byłem zawodnikiem, też ten sukces rodził się spontanicznie, etapami realizowany. Myślę, że każdy trener marzy o tym, żeby doprowadzić drużynę do mistrzostwa Polski, a przy tym nieźle grać w piłkę. Jestem przekonany, że przez to jak graliśmy w piłkę, przyciągnęliśmy kibiców. Po to się trenuje i pracuje, aby doczekać takich chwil.
Bez wątpienia Piast był największą niespodzianką tej ligi. – Uwierzyłbym w to, że będziemy lepszą i bardziej skuteczną drużyną niż przed rokiem. Nastąpiły korekty w kadrze, która moim zdaniem była mocna. Wierzyłem w to i liczyłem, że znajdziemy się w ósemce, ale że będziemy mistrzami… w to chyba nikt nie wierzył. Gdyby ktoś miał się założyć i postawić 100 złotych, żeby wygrać, to pewnie by się nie zdecydował. A ja bym zaryzykował…
Niebiesko-Czerwoni z meczu na mecz prezentowali się coraz lepiej i po mistrzowsku rozegrali rundę finałową. Czy mogą być jeszcze lepsi? – Być może na bazie euforii, ale padały deklaracje, że chcemy być jeszcze mocniejsi. To jest dopiero początek. Warto by było to wykorzystać. Pokazaliśmy, że tytuł Mistrza Polski nie należy się tylko tym bogatym. I podobnie jak w 89′ Ruch Chorzów pokazał, że jest w stanie tak i my teraz. I nie liczy się to kto jest bogatszy, kto bogatszy, ale to kto jak pracuje – zaznaczył opiekun Niebiesko-Czerwonych.
Tytuł po trzydziestu latach powrócił na ziemię śląską – No, co można powiedzieć. Mamy Majstra! – skwitował z uśmiechem Fornalik. – Wszyscy się cieszymy, to jest splendor dla śląskiej piłki. Wiemy, że na Śląsku jest wiele klubów i dobrze, że w takich sytuacjach te kluby się wspierają – uznał Waldemar Fornalik.
Kropkę nad mistrzostwem było zwycięstwo 1-0 nad Lechem Poznań. – Wracając jeszcze do meczu z Lechem, to było bardzo trudne spotkanie. Było widać presję na zawodnikach, znam ich i wiem jak się zachowują w normalnych sytuacjach, a kiedy już jest ta presja, żeby nie popełnić błędu i nie ma tej swobody. To mistrzostwo dedykuję kibicom Piasta, a ze mną była najbliższa rodzina. To było dla mnie bardzo ważne – zakończył ocenę trener Mistrza Polski.