To miała być innowacyjna inwestycja, a jedynie wyrzucono pieniądze gliwiczan w błoto! Fuszerka po latach została poprawiona.
Gdy remontowano ścieżkę rowerową przy ul. Berbeckiego i alei Przyjaźni, to urzędnicy chwalili się super innowacyjną technologią, którą przetestowano m.in. w Holandii. Położono tam panelowy system polipropylenowy, który miał łączyć funkcje podbudowy i drenażu. Jak widać, pomysł sprowadzony z Holandii nie sprawdził się w Gliwicach. Szybko pojawiły się dziury w nawierzchni. Gdy tylko spadł deszcz, to ścieżka rowerowa na al. Przyjaźni zamieniała się w jezioro. Ogromne kałuże utrudniały przejście oraz przejazd. Ta droga rowerowa to zwykła fuszerka.
Wykonawcą inwestycji była miejska spółka PRUiM, czyli Przedsiębiorstwo Remontów Ulic i Mostów, nad którym miasto sprawuje kontrolę.
Obecnie przewodniczącą rady nadzorczej spółki jest żona rzecznika prasowego prezydenta Neumanna, pełniąca jednocześnie funkcję sekretarza miasta – Marta Tartanus-Oryszczak. Problem z dużymi kałużami na al. Przyjaźni to były według urzędników „wady wykonawcze”. W 2020 r. PRUiM dokonał napraw gwarancyjnych.
Przez kilka kolejnych lat rowerzyści jeździli po dziurach przy ul. Berbeckiego.
Były one doraźnie łatane, ale obok pojawiały się kolejne. W końcu miasto zawarło ugodę z PRUiM i wykonano prace remontowe. W trakcie przeprowadzonych ostatnio robót PRUiM usunął istniejące resztki trasy, a miasto z pieniędzy podatników zapłaciło ponad 100 tys. złotych za nową nawierzchnię. Prace objęły całkowitą wymianę podbudowy z kruszywa oraz dotychczasowej warstwy ścieralnej na warstwę asfaltowo-betonową.
Neumann to jest porażka Gliwic. Na szczęście już niedługo będzie prezydentem
Czy aby na pewno?
Gliwice to platformerskie miasto. Wystawia jego to poleca i dalej na niego zagłosują . Szkoda . Bo to ****** prezydent