W ostatnią niedzielę około godz. 10.00 przy ul. Błonie, na giełdzie samochodowej, 22-latek uczestniczący w grze stracił 3 tys. zł.
Pokrzywdzony najpierw utracił część pieniędzy, potem zadziałał u niego mechanizm „muszę się odegrać”. W efekcie stracił wszystko, co przy sobie miał. Podobna sytuacja miała miejsce wczoraj przy ul. Fredry. 58-letni mieszkaniec powiatu utracił 1200 zł. Przystępujący do gry kierują się najwyraźniej naiwną wizją szybkiego wzbogacenia. Rodzi się pytanie: gdzie zdrowy rozsądek? – Oczywistym jest, że trzej lub czterej panowie organizują grę tak, by się nie narobić, a zarobić – mówią policjanci.
Pamiętajmy: w tej grze, prócz samych organizatorów, jeszcze nikt nie wygrał!
Mechanizmy gry są proste. Organizatorzy nawołują do udziału, kusząc wysokimi wygranymi. Przystępujący początkowo wygrywa drobne kwoty. Chęć zdobycia większych pieniędzy powoduje, że daje się wciągnąć, a emocje podsyca zwykle tłumek gapiów – tak naprawdę wspólników organizatorów.
Gdy uczestnik obstawia dużą sumę pieniędzy i jest pewny wygranej, okazuje się, że pod kubkiem nie ma upragnionego cukierka. Przegrywa pieniądze, a możliwość ich odzyskania graniczy z cudem – organizatorzy stają się wulgarni, agresywni, kierują pod adresem pokrzywdzonego groźby, a kiedy wzywana jest policja, uciekają. Podobnie jest w sytuacji, gdy po kilku drobnych wygranych gracz chce się wycofać z pieniędzmi – siłą i groźbą zmuszany jest do dalszej „zabawy”.
Najczęściej ofiarami trzech kart stają się przypadkowi obserwatorzy.
Choć sami nie deklarują chęci gry, okazuje się, że też wskazują właściwy kubek i są wygranymi – jeden z organizatorów podchodzi do takich osób, krzyczy, natrętnie wręcza pieniądze np. 200 zł. Wówczas ten, który pomógł wygrać, prosi, by się z nim wygraną podzielić. Osoba zaaferowana niespodziewaną nagrodą szuka w portfelu np. 50 zł i w tym momencie traci zarówno domniemaną wygraną, jak i własne pieniądze.
Osoby, które są świadkami organizowania gry, prosimy o niezwłoczne powiadomienie policji. Kontakt pod bezpłatnymi numerami telefonów 997 i 112.
Widziałem na giełdzie gość typowy „kark” zaczął od 100 i wygrał 300 powiedział po 300 ze dziękuje już nie gra i chce swoją wygraną a oni że nie i coś kombinują ble ble ble… „Kark” nie wytrzymał i zrobił co miał zrobić odebrał swoją wygraną w sposób nie do końca humanitarny 🙂 Na giełdzie Gliwickiej jest to prawie co najmniej 5os wystarczy być co niedzielę albo co 2 i zaobserwować te grono z daleka widać wciąż te same twarze…
Rozmawiałem z policjantem na ten temat. Policja dobrze ich zna.Do domu ich nie zabiorą, a do więzienia prokurator ich nie pośle. Niestety nikt w naszym kraju nie zamyka za takie drobne oszukaństwo! Z drugiej strony trzeba być skończonym osłem aby liczyć, że się od nich otrzyma wygraną.
O zgrozo!!!!
Jakim trzeba być frajerem, żeby dać się oszukać i to przez takich debili
co ty chmalu opowiadasz za glupoty ze gosciu odzyskal pieniadze, jakby probowal to juz by był polamany to zorganizowana grupa a nie jakies łebki