To nie przypadek, że Piast Gliwice jest liderem Ekstraklasy. Tym razem przy Okrzei Niebiesko-czerwoni rozegrali mecz, który nie pozostawił żadnych złudzeń. Piast po prostu gra teraz bardzo dobrze.
Jak padały bramki? 1-0 – Rzut rożny. Sasa Zivec krótko do Kamila Vacka, Czech odegrał piętką do Słoweńca. Następnie wrzutka w pole karne do Kornela Osyry, który zgrał głową do Radosława Murawskiego. A kapitan Piasta zamknął wielowątkową akcję kapitalnym uderzeniem.
2-0 – Patrik Mraz dośrodkował z narożnika boiska do Kornela Osyry, a obrońca Niebiesko-czerwonych do asysty dołożył gola! 3-0 – Kamil Vacek przeprowadził akcję indywidualną, skupiając na sobie 3-4 zawodników z Łęcznej, a potem dostrzegł ustawionego w polu karnym Sasę Ziveca. Słoweniec oddał strzał, jednak piłkę sparował przed siebie Rodić. Do futbolówki dobiegł Josip Barisić i wykorzystał okazję do zdobycia debiutanckiego gola!
Od początku Piast miał sporą przewagę nad Górnikiem. Organizacja gry, jej kultura oraz zwyczajnie spokój. To cechowało podopiecznych Radoslava Latala. Chociaż należy nadmienić, że Górnik Łęczna wcale nie grał źle. Kilka dogodnych okazji do zdobycia bramki nie zrobiło wrażenia na Jakubie Szmatule, który po raz kolejny był pewnym punktem defensywy. Ale prócz pojedynczych wyskoków gości, nie byli oni w stanie choć na chwilę przejąć kontroli nad meczem, co odbiło się na wyniku.
Sędzia Tomasz Musiał w pierwszej połowie podyktował rzut karny dla Piasta po faulu na Marcinie Pietrowskim. Jedenastkę zmarnował jednak Martin Nespor.
Zobacz zdjęcia
fot. Adam Ziaja
W końcu, w Gliwicach dostrzegli, że ten „sport” nie jest nic wart: kalecy (po każdym, najdelikatniejszym nawet kontakcie) zarabiający krocie niczego nie pokazują 🙁
Brawo Piast
Frekwencja jest ok. Po prostu stadion jest wybudowany z zapasem. Do tego część kibicuje Górnikowi, co jest trochę trudne do zrozumienia – mają lidera pod nosem, wybierają słabiaka. Ale szanuję ich wybór.