Po wygranej nad Rakowem Częstochowa Piast pokonał Unię Skierniewice i awansował do kolejnej rundy Totolotek Pucharu Polski. Gliwiczanie potrzebowali dogrywki, ale ostatecznie pokonali rywali 5:1.
Gliwiczanie szybko wyszli na prowadzenie, ale gospodarze zdołali doprowadzić do remisu przed upływem regulaminowego czasu gry. – Chciałem pogratulować drużynie przeciwnej bardzo ambitnej postawy. Być może szybko strzelona bramka wprowadziła zbyt dużo spokoju. Graliśmy wolno i przewidywalnie. Trudno było się przebić przez dobrze zorganizowaną obronę gospodarzy. Zmiany rozpędziły drużynę, co było widać po wejściu Gerarda, Toma i Sebastiana – przyznał Waldemar Fornalik, opiekun Niebiesko-Czerwonych.
– To Puchar Polski, a w tych rozgrywkach faworyci czasami mają problemy. W dogrywce zrobiliśmy swoje i gramy dalej – dodał.
W dogrywce mistrzowie Polski wrócili na właściwe tory i przechylili szalę zwycięstwa na swoją korzyść, strzelając cztery bramki. – W tym układzie personalnym jeszcze ze sobą nie graliśmy. Liga pokazuje, że to jest inna drużyna niż w poprzednim sezonie, więc potrzeba trochę czasu, aby wróciły automatyzmy. Nie da się tego zrobić z dnia na dzień. Ten zespół ciągle się rozwija – zakończył Waldemar Fornalik.