Bardzo ciekawe widowisko obejrzeli kibice, którzy piątkowy wieczór postanowili spędzić na Stadionie Miejskim w Gliwicach, gdzie Piast mierzył się ze Śląskiem Wrocław.
Niebiesko-Czerwoni wygrali 2-0 po bramkach Piotra Parzyszka i Joela Valencii. Było to trzecie zwycięstwo z rzędu w wykonaniu podopiecznych Waldemara Fornalika.
Lepszego początku meczu kibice Piasta nie mogli sobie wymarzyć. Już w czwartej minucie piłka wpadła do bramki Śląska po strzale Piotra Parzyszka. Sędzia Krzysztof Jakubik upewnił się jeszcze oglądając powtórkę akcji na monitorze i uznał bramkę napastnika gliwiczan. W 24. minucie arbiter pierwotnie podyktował rzut karny dla Niebiesko-Czerwonych. Po konsultacji z sędziami VAR, Krzysztof Jakubik cofnął swoją decyzję i akcję wznowili piłkarze WKS-u. W pierwszych 45 minutach Piast zdecydowanie był stroną lepszą.
Początek drugiej połowy również należał do podopiecznych Waldemara Fornalika, którzy kilkukrotnie zagrażali bramce Śląska. Swoje szanse na zdobycie drugiej bramki mieli między innymi Martin Konczkowski i Joel Valencia. Ten drugi z wymienionych udokumentował przewagę gospodarzy w 55. minucie, gdy pewnym strzałem pokonał Jakuba Słowika. Po zdobyciu drugiej bramki gliwiczanie oddali nieco pola gościom i skupili się na grze w destrukcji, która wychodziła im bardzo dobrze. Gospodarze uważnie grali w obronie i wyczekiwali swojej szansy po grze z kontrataku. Trzeciej bramki jednak nie udało się zdobyć.
W kolejnym meczu było widać twoją dobrą współpracę z Piotrem Parzyszkiem…
– Dobrze współpracujemy, bo rozumiemy futbol. Lubię zawodników, którzy rozumieją grę w piłkę nożną. Z Michalem Papadopulosem wygląda to podobnie. Mimo, że Papen i Parzyszek są różnymi piłkarzami, to z obydwoma gra mi się świetnie. Pracujemy razem i cieszymy się z efektów – mówi Joel Valencia.
Gdzie znajduje się limit Piasta?
– Żyję z dnia na dzień. Na tym etapie chcemy utrzymać poziom, który prezentujemy. Poczekajmy, kontynuujmy to, a przyszłość pokaże, gdzie są nasze limity – dodaje Valencia.