Zawodnicy Piasta Gliwice na każdym kroku podkreślają, że liczy się kolektyw. Tego samego zdania jest Sasa Zivec – w tej chwili jedna z wiodących postaci przy Okrzei.
– Niezależnie od tego kto strzela czy kto asystuje – wszyscy jesteśmy ważni. Faktycznie ostatnio więcej się mówi o mojej grze, ale ja nie myślę w ten sposób. Najważniejsze są trzy punkty, a indywidualne osiągnięcia schodzą na dalszy plan. Naszą siłą jest fakt, że wszyscy są jak jeden! – mówi Sasa Zivec.
W sobotę gliwiczanie przegrywali z Lechią Gdańsk 0-1, by ostatecznie zainkasować komplet puntów. – W piłce nie liczą się tylko umiejętności, ale też wola walki. Może nam zabraknąć wiele, ale nigdy nie charakteru! Szczególnie te powroty z niekorzystnego wyniku do zwycięstwa dodają nam mocy – dodaje.
W najbliższej kolejce podopieczni Radoslava Latala podejmą Śląsk Wrocław. – Śląsk jest podobny do Lechii i to oczywiste, że zwycięstwo samo nie przyjdzie. Mamy jednak określony cel. Inna sprawa, że będziemy uważać szczególnie na Flavio Paixao – on jest niebezpieczny – zaznacza Słoweniec.
We Wrocławiu jest problem z frekwencją. Jak na to reaguje Zivec?- Dla mnie to nie ma znaczenia. Pełne czy puste trybuny – to nie gra. Przede wszystkim liczy się postawa na boisku – zdradza.
Trzy trafienia do tej pory – to dla Ciebie wystarczający wynik? – Nie! Ja chcę ich mieć na koncie więcej! Więcej i więcej! Ale nie mam jakiegoś z góry założonego celu. Po prostu jak nadarzy się okazja na pomoc w wywalczeniu punktów, to zrobię co będzie się dało – kończy.