Do naszej redakcji dotarło pismo od przewodniczącego Rady Osiedlowej Ligota Zabrska. Opisuje on w nim sytuację, która miała miejsce podczas festynu „Ligocka Noc Świętojańska”.
Całość pisma poniżej
W rozmowie z gazetą „Tydzień”, komisarz Marek Słomski z gliwickiej policji wyjaśnił, że „tajniakami” nie byli funkcjonariusze policji. Byli to prawdopodobnie pracownicy ZAiKS-u, którzy dostali sygnał o tym, iż podczas festynu odtwarzana jest publicznie muzyka. Przypomnijmy, że na to trzeba posiadać zgodę Stowarzyszenia Autorów ZAiKS, której organizatorzy prawdopodobnie nie mieli.
Zastanawia mnie to kto jeszcze w tym okrągłostołowym burdelu ma mnie prawo zatrzymywać, przesłuchiwać, zatrzymywać, ruchać na każdym kroku, okradać z emerytury, …… Czy ma to prawo każdy śmieć urzędniczy? Czy być może nie tylko on?
Panie Andrzeju Zajączkowski jak już jest Pan taki chętny do wymyślania ludziom i nazywania ich urzędniczymi śmieciami to proponuję być też takim ofensywnym wobec chociażby wyszukiwarki google. Ona Panu podpowie kto może zatrzymywać, przesłuchiwać itd.
Ciekawa Sprawa . Takie tajniackie akcje to tylko podpucha żeby statystyki poprawić. Mimo wszystko powinni się wylegitymować łajzy jedne.
„Śmieć urzędniczy?” – skąd w panu tyle nieskrywanej nienawiści?