W wyniku pożaru metanu, który wybuchł w kopalni Knurów-Szczygłowice na głębokości ponad 850 metrów, poszkodowanych zostało 16 górników, a 44 ewakuowano z zagrożonego obszaru.
Aktualizacja:
Zmarł jeden z górników. Mężczyzna przebywał w Centrum Leczenia Oparzeń w Siemanowicach Śląskich.
Mężczyzna leczony był na oddziale chirurgii ogólnej. Miał oparzenia powyżej 40 proc. powierzchni ciała, w tym bardzo zaawansowane oparzenia dróg oddechowych oraz oparzenia twarzy i głowy trzeciego stopnia.
Informację o śmierci górnika przekazała też Jastrzębska Spółka Węglowa, do której należy kopalnia Knurów-Szczygłowice.
„To sztygar zmianowy, który w Ruchu Szczygłowice pracował od 17 lat. […] Rodzinie oraz Najbliższym przekazujemy wyrazy głębokiego współczucia i słowa otuchy” – napisano na stronie JSW.
Początkowo ranni trafili do szpitali w różnych miastach, jednak ostatecznie dziewięciu z nich przetransportowano do Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich.
Co z pozostałymi górnikami?
Stan wszystkich jest ciężki; doznali poparzeń od 30% do ponad 80% powierzchni ciała. Dodatkowo, z uwagi na wysoką temperaturę w miejscu zdarzenia, istnieje ryzyko oparzeń dróg oddechowych. Czterech górników przebywa na oddziale intensywnej terapii, a czterech na oddziale chirurgii.
Prace wstrzymane
Po incydencie wstrzymano wszelkie prace w rejonie zapalenia się metanu. Specjaliści analizują sytuację, aby podjąć decyzje dotyczące dalszych działań, w tym ewentualnego zastosowania tam izolacyjnych w celu odseparowania zagrożonego obszaru od reszty kopalni. Trwa dochodzenie mające na celu ustalenie przyczyn wypadku, prowadzone zarówno przez przedsiębiorstwo, jak i organy nadzoru górniczego.
Z powodu zapalenia metanu, który nastąpił….