Mieszkaniec województwa podkarpackiego, użytkownik zamkniętej grupy na portalu społecznościowym, zaniepokoił się korespondencją od nieznanej kobiety, ewidentnie wskazującą na skrajną depresję i zagrożenie życia internautki.
Mężczyzna powiadomił centrum zarządzania kryzysowego. Wstępne ustalenia wykazały, że nieznajoma może mieszkać w Gliwicach. Powiadomieni o sprawie gliwiccy policjanci ustalili, że już od kilku dni słała ona do osób z całej Polski podobne, alarmujące, informacje. Dzięki współpracy mundurowych z różnych województw oraz informatyków z PCZK Gliwice działania przebiegły szybko i sprawnie. Zakończono je ok. godz. 1.00 w nocy.
Akcja rozpoczęła się od powiadomienia mailowego. Wczoraj ok. godz. 20.00 mieszkaniec południowo-wschodniej Polski (chce pozostać anonimowy) zawiadomił Powiatowe Centrum Zarządzania Kryzysowego o swoich podejrzeniach. Mężczyzna zaniepokoił się ostatnią informacją otrzymaną od młodej kobiety, użytkowniczki zamkniętej grupy dyskusyjnej. Wpis wskazywał, że nie ma czasu na zwłokę…
Rozpoczęto ustalenia. Informatycy z PCZK oraz policji przeszukali „sieć”, wydobyli ślady, wpisy, miejsca logowania, poznali kontakty i znajomych kobiety. Przeprowadzono rozmowy z innymi internautami. Każda czynność przynosiła dane, które pozwalały zawęzić krąg wytypowanych w całej Polsce osób. Dotarto do różnych, dodajmy – fikcyjnych, kont poszukiwanej, zdobyto jej zdjęcia, w końcu – potwierdzono dane.
Okazało się, że internautka pochodzi z niewielkiego miasta na północy kraju. W sprawę zaangażowali się policjanci jednej z pomorskich komend powiatowych – dotarli do rodziny kobiety.
Ustalono, że 19-latka wyjechała na Śląsk i obecnie wynajmuje mieszkanie w Gliwicach. Tuż po północy nasi stróże prawa zjawili się więc w gliwickiej kamienicy. Po rozmowie z nimi młoda internautka wyraziła zgodę na udzielenie sobie pomocy psychologicznej. Kobieta znajduje się teraz pod opieką lekarzy.
Ta akcja to przykład prawidłowego działania – począwszy od anonimowego internauty, który nie zlekceważył sygnałów przesyłanych przez nieznaną osobę, przez pracowników samorządowych, na policji skończywszy.
Z ratowaniem życia ludzi, którzy manifestują swój problem, mamy do czynienia coraz częściej. Bywa, że gliwiccy policjanci w podobne działania poszukiwawcze angażują się nawet kilka razy w tygodniu. Na szczęście większość akcji kończy się pozytywnie.