Piast Gliwice, po raz pierwszy w bieżącym sezonie, zanotował remis na swoim koncie, dzieląc się punktami z warszawską Polonią.
Pierwsza połowa dzisiejszego spotkania nie była atrakcyjnym widowiskiem i przez 45 minut żadna ze stron nie potrafiła osiągnąć przewagi. Na drugą odsłonę meczu, obie jedenastki wyszły na boisko nieco ożywione i już dwie minuty po wznowieniu gry ze zdobycia gola cieszyła się ekipa gości. Po błędzie Podgórskiego, szybką kontrę „Czarnych Koszul” wykończył Dvalishvili. „Piastunki” przez kolejne kilkadziesiąt minut nie potrafiły skutecznie odpowiedzieć rywalom i kiedy wydawało się, że podopieczni Piotra Stokowca sięgną po trzy punkty, nastało przebudzenie w gliwickich szeregach.
W 88. minucie Piast przeprowadził wzrocową akcję prawą stroną. Dokładnym dośrodkowaniem popisał się Oleksy. Piłka przeszła przez całe pole karne, przepuścił ją jeszcze sprytnie Docekal. Futbolówka trafiła pod nogi Rubena, a hiszpańskiemu snajperowi nie pozostało nic innego, jak umieścić ją w siatce. Trybuny obiektu przy ul. Okrzei eksplodowały z radości. „Piastunki” przystąpiły w końcówce pojedynku do prawdziwego szturmu.
W zespole Polonii, zapewne w wyniku nieoczekiwanego obrotu wydarzeń, nerwy puściły Kokoszce, który wyprostowaną nogą brutalnie zaatakował Docekala. Nie wytrzymał trener Piasta, Marcin Brosz, który rzucił się w kierunku warszawskiego zawodnika.
Pozostali piłkarze również wzięli udział w niefortunnym wydarzeniu i arbiter Pskit został zmuszony do zdecydowanej interwencji. Czerwoną kartką został ukarany Kokoszka, natomiast Marcin Brosz został odesłany na trybuny. Jeszcze przed ostatnim gwizdkiem sędziego swoją szansę miał Docekal, ale Czechowi nie udało się znaleźć drogi do bramki przeciwnika.
(piast-gliwice.eu / materiał TV – T-Mobile Ekstraklasa/x-news)