Dwóch włamywaczy z Gliwic wybrało się na „robotę” do hotelu w rejonie ulicy Toszeckiej. Wynieśli już prawie cały łup, gdy na ich drodze stanął człowiek z psem.
Mężczyźni w wieku 19 i 36 lat nie przewidzieli, że tak pechowo skończy się ich włamanie do budynku Hotelu Leśnego. Obiekt znajduje się na uboczu, na zalesionym terenie, czeka na nabywcę.
Sprawcy wybili szybę w oknie i z wnętrza ukradli instalację miedzianą klimatyzatorów. Skradzione mienie wynosili już z pomieszczeń, kiedy na ich drodze stanął mężczyzna. Był to policjant w czasie wolnym od służby, akurat spacerował z psem. Na co dzień funkcjonariusz służy w KMP Gliwice. Stróż prawa rozpoznał w jednym z mężczyzn zatrzymywanego już przez siebie wcześniej włamywacza. Po krótkiej wymianie zdań policjant obezwładnił złodziei, a pies rasy cane corso sprawnie mu asystował.
Po zatrzymaniu otrzymał komendę pilnowania podejrzanych. Ujęci już po chwili przekonali się, że nawet najmniejszy ruch nie jest przez psa tolerowany. A ponieważ policjant nie posiadał przy sobie telefonu, aby zawiadomić służby patrolowe, wykazali się inicjatywą – zaproponowali swoje „komórki”, by jak najszybciej zakończyć niewygodną sytuację. I nic dziwnego: nikt nie chciałby spotkać się z psem rasy cane corso w akcji. Jest on specjalnie szkolony przez policyjnych specjalistów z Polski i z Czech.