W ubiegłym tygodniu, lokalni dziennikarze zostali zaproszeni na śniadanie z prezydentem Gliwic Adamem Neumannem. Zaproszenie przyjął nasz dziennikarz. W tym krótkim, subiektywnym artykule przedstawimy, o czym rozmawiano.
Od razu zaznaczamy, że nie będzie to obiektywny artykuł, tylko coś w stylu krótkiego, subiektywnego podsumowania. We wtorek o godz. 9.00 w gliwickim Ratuszu odbyło się spotkanie lokalnych dziennikarzy z prezydentem Gliwic i jego rzecznikiem prasowym. Jakie tematy poruszono?
Jest super, jest super!
Dziennikarzom wręczono propagandowe ulotki, z których mogliśmy się dowiedzieć, że ogólnie w Gliwicach wszystko jest super, miasto się rozwija, tylko „Polski Ład” nieco psuje humory władzom. Centrum przesiadkowe jest na półmetku, powstają nowe mieszkania, są miejsca w żłobkach, a miasto walczy ze smogiem m.in. kupując hybrydowe autobusy. Jedynie nie wiadomo, co z budową nowego szpitala, bo rząd, bo PiS itd. Obejrzeliśmy również 3-minutowy film, za który władze Gliwic zapłaciły ponad 20 tys. zł.
Gorzkie żale
Prezydent Neumann żalił się, że mieszkańcy protestują w różnych sprawach nie wtedy, gdy mają możliwość. Każda duża inwestycja ma kilka etapów. Na niektórych z nich mieszkańcy mogą wnosić swoje uwagi, zastrzeżenia itd. Jednak zdaniem prezydenta wówczas często nikogo to nie interesuje. Dopiero, gdy inwestycja się rozpoczyna, to wówczas wiele osób ma coś do powiedzenia. „Jest pewien lament, grupa społeczna się zbiera i jest ciśnienie wobec władz miasta żeby coś zrobić” – mówi Neumann. „Zawsze jest grupa osób, która popiera dane rozwiązanie i jest ona równie liczna, co grupa, która nie popiera. Żeby miasto się rozwijało, to prezydent, czy radni muszą jakąś decyzję podjąć. Nie można dreptać w miejscu i zastanawiać się, by kogoś nie urazić” – dodał Neumann.
Nie masz wrogów? Nic nie osiągnąłeś!
Adam Neumann zacytował jedno ze swoich ulubionych powiedzeń: „Jeśli masz więcej niż 40 lat i nie masz żadnych wrogów, to znaczy, że nic w życiu nie osiągnąłeś”. Było to nawiązanie do protestów różnych grup mieszkańców np. w sprawie Wilczych Dołów czy fabryki w Łabędach.
„Rodzina na swoim”
W ostatnim czasie wiele kontrowersji wzbudziło powołanie żony rzecznika prezydenta na stanowisko sekretarza miasta. Marta Tartanus-Oryszczak, prywatnie małżonka Łukasza Oryszczaka, pełni funkcję sekretarza od nowego roku. Prezydent podkreślał, że jest ona sprawdzonym urzędnikiem i to on zabiegał o to, by to stanowisko objęła. Neumann podkreślał, że on pracuje w urzędzie 15 lat, a żona rzecznika 18. Prezydent nie widzi problemu. Dziennikarze przypomnieli również o płatnych zleceniach dla syna prezydenta. Robert Neumann wykonuje dla urzędu zdjęcia z drona. Otrzymuje za to kilka tysięcy złotych. Prezydent podkreśla, że wszystko jest zgodnie z prawem. Jeden z dziennikarzy powiedział: „Coś może być zgodne z prawem, ale nie zawsze wypada to robić”. Wracając do stanowiska sekretarza – nabór na to stanowisko wygrała niedawno Barbara Chamiga. Po kilku miesiącach podziękowano jej za współpracę i została przesunięta na stanowisko drugiego zastępcy dyrektora w Centrum Pieczy Zastępczej.
Ile powinien zarabiać prezydent?
Prezydent odniósł się również do fali krytyki, która przewinęła się po tym, jak podniesiono mu pensję do około 20 tys. zł miesięcznie. Jedna z dziennikarek podkreślała, że być może nie był to dobry moment – podwyżka wynagrodzenia dla prezydenta, a dla mieszkańców wyższe podatki. „Nigdy nie będzie dobrego momentu na takie podwyżki” – zripostował rzecznik prezydenta.
Wilcze Doły – co dalej?
Nie obyło się bez dyskusji o Wilczych Dołach. Władze miasta chcą wybudować wielki zbiornik przeciwpowodziowy. Sporej części mieszkańców pomysł się nie podoba. Inwestycja de facto stoi w miejscu. Prezydent przyznaje, że nie wiadomo kiedy budowa mogłaby ruszyć. Neumann podkreśla, że podpisano kontrakt z wykonawcą, którego wybrano w przetargu. Wykonawca zagospodarował plac budowy, bo jak mówi Neumann – ma do tego prawo. Unia Europejska podpisuje z miastem kolejne aneksy dotyczące finansowania tej inwestycji, bo termin się przesuwa. „Mamy prawomocne pozwolenie na budowę wydane przez wojewodę i nie możemy budować. Ja to nazywam porażką państwa polskiego, bo działamy w trybie specustawy, która ma umożliwić szybką budowę budowli przeciwpowodziowych” – podkreśla prezydent. Do rozpoczęcia prac potrzebna jest decyzja wydana w Warszawie, jednak w stolicy Neumann słyszy ciągle: „Musimy odczekać kolejne dwa tygodnie, bo ktoś napisał list”. Zdaniem prezydenta, prac nie można zatrzymać, bo wiązałoby się to z zarzutem niegospodarności dla Neumanna, ponieważ wydawano pieniądze publiczne. „A wszystko zgodnie z prawem zostało zrobione” – mówił widocznie poirytowany Neumann.
Woonerf i słupki
Dla niektórych dziennikarzy ważnym tematem był woonerf, czyli dziwny twór na ul. Siemińskiego. Zdaniem wielu idea nie sprawdziła się, ale najprawdopodobniej nie zniknie. Jedna z dziennikarek uważa, że w pełnym wykorzystaniu tego rozwiązania przeszkadzają słupki, które oddzielają chodnik od jezdni. Jej zdaniem ZDM nie chce ich usunąć, „bo nie”. Prezydent zanotował i obiecał, że się sprawie przyjrzy.
Kiełbasa wyborcza, czyli deptak na Zwycięstwa
Temat zamknięcia ul. Zwycięstwa wraca jak bumerang. Najczęściej w związku z kolejnymi wyborami. „Chciałbym tego dożyć” – podsumował jeden z dziennikarzy. Od lat nic się w tej kwestii nie zmieniło i najprawdopodobniej się nie zmieni. Na deptak nie ma co liczyć, a na pewno nie na całej ul. Zwycięstwa.
Kultura w ruinach
Prezydent cieszy się z powstania Centrum Kultury Victoria. Mimo że jego utworzenie wiązało się z likwidacją Młodzieżowego Domu Kultury. Instytucja ma zajmować się organizacją imprez, ale póki co, sama się organizuje. Co ciekawe, prezydentowi marzy się, by cały ciąg lokali wzdłuż al. Przyjaźni – od ul. Zwycięstwa aż do Ruin zapełniony był kulturą. „Obojętnie, o której godzinie przyjdzie się tam w weekend, to zawsze coś będzie się działo. Ktoś będzie grał, ktoś śpiewał, będzie jakiś plener malarski”. To raczej marzenie ściętej głowy. Neumann zapewniał, że Victoria ma zająć się remontem ruin, no chyba, że jednak się nie zajmie, bo – jak podkreśla Neumann – Andrzej Seweryn powiedział coś w stylu „Nie możecie nic tutaj zmienić, bo to miejsce magiczne”.
Co się panu nie udało?
Na to pytanie Neumann odpowiedział wymijająco. W zasadzie mówił tylko o nowym szpitalu. „Nowy Ład” uniemożliwia wybudowanie szpitala z własnych środków miasta – podkreśla prezydent.
Będę startował, a może nie będę. Zdecyduje m.in. żona
Nie od dzisiaj wiadomo, że żona prezydenta ma na niego duży wpływ. Często zabiera głos w social mediach i dyskutuje z innymi osobami. Gdy więc padło pytanie, czy Adam Neumann będzie kandydował w kolejnych wyborach, to nie odpowiedział wprost. Zaznaczył, że będzie się liczył m.in. ze zdaniem żony. Wpływ będzie miał również stan zdrowia. Dziennikarze zauważyli, że ostatnio mocno promuje się wiceprezydent – zabrzanka Ewa Weber i to zapewne ona chciałaby być następczynią Neumanna. Prezydent nie zaprzeczył i nie potwierdził. Nieoficjalnie wiadomo, że Neumann widziałby się w Sejmie.
Tak w skrócie wyglądało dwugodzinne spotkanie. Poruszane były inne, mniej ważne tematy. Prezydent zapowiedział kolejne spotkania z dziennikarzami. Kiedy? Tego nie wiadomo.
Łukasz Fedorczyk
on doskonale wie że nikt go już nie wybierze to będzie się decyzją żony i zdrowiem zasłaniał 🙂
Weber z Zabrza też bez szans
Człowiek porażka. On już nie wygra żadnych wyborów ani nikt z jego ekipy