Scena jak z amerykańskiego filmu rozegrała się w godzinach szczytu w centrum Gliwic.
Mężczyzna wszedł do sklepu jubilerskiego, sterroryzował ekspedientkę pistoletem, zażądał wydania złota. Ze skradzionym towarem wybiegł i uciekł w nieznanym kierunku. Ta historia nie skończyła się jednak dla niego „happy endem”. Młody bytomianin przekonał się, że popełnił błąd, który zaważy na kilka przyszłych lat jego życia. Sprawca piątkowego napadu został zatrzymany przez policjantów na terenie dworca kolejowego. Dzięki błyskawicznej informacji od obsługi sklepu szybko postawiono w stan gotowości patrole.











